George Friedman zapewnia Polaków: Nie bójcie się Trumpa!
Szef agencji wywiadowczej Stratfor George Friedman, prywatnie wielki przyjaciel Polski, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" komentował wybory prezydenckie w USA, zwłaszcza sprawę stanu zdrowia Hillary Clinton. Również wypowiedział się o Europie, która jego zdaniem popełnia fundamentalne błędy tak i z imigrantami jak i z Rosją.
George Friedman prognozuje, że wybory prezydenckie w USA wygra Hillary Clinton, choć przyznaje, że jest ona niezwykle słabym kandydatem: - Ale jeśli nie popełni do 8 listopada jakiegoś fundamentalnego błędu, nie wyjdą jakieś zasadnicze rewelacje w sprawie finansowania jej fundacji czy prywatnych e-maili, zdobędzie Biały Dom - przekonuje. I dalej: - Ameryka to nie Polska, prezydent nie może zmienić państwa, społeczeństwa. Amerykanie doskonale to wiedzą i dlatego znacznie spokojniej przyglądają się kampanii prezydenckiej niż Europejczycy.
Czy jeśli Trump zostanie prezydentem, to Europę powinna się bać? Według szefa Stratfor nie należy bać się Trumpa: - Problem z Trumpem jest taki, że wśród potoku bzdur porusza rzeczy prawdziwe. Dlatego łatwiej się go czyta, niż słucha. Wmawia nam się, że protekcjonizm wstrzymuje wzrost, tylko empiryczne doświadczenie tego nie potwierdza. USA, Niemcy, Japonia – wszystkie te kraje zbudowały potęgę gospodarczą dzięki bardzo protekcjonistycznej ochronie swojego rynku - wyjaśnia Friedman. I dodał, że "po Brexicie Ameryka będzie bardziej angażować się w dwustronne stosunki z krajami Europy, a w mniejszym stopniu traktować Unię jako całość. Polska nie ma się tu czego obawiać. Nie tylko poważnie traktuje inwestycje w obronę, ale jest dla Ameryki ważna, bo za niewielką cenę pozwala szachować Rosję w kluczowej części Europy. Podobnie jest z Rumunią. Zwycięstwo Trumpa może natomiast doprowadzić do zasadniczej zmiany w polityce USA wobec Niemiec. Hillary Clinton reprezentuje tu tradycyjną szkołę amerykańskiej dyplomacji, która wychodzi z założenia, że Berlin jest i pozostanie naszym fundamentalnym sojusznikiem. Trump inaczej – najpierw pyta, co my mamy z tego sojuszu z Niemcami, co możemy razem zrobić. I tu zaczynają się kłopoty" - wyjaśnia.