Gen. Krzysztof Bondaryk nie jest już szefem Narodowego Centrum Kryptologii MON, jego wniosek o dymisję przyjął szef resortu wicepremier Tomasz Siemoniak – poinformował rzecznik resortu Jacek Sońta. – Wydaje się, że Bondaryk poległ w konflikcie z ośrodkiem prezydenckim – stwierdził w "Chłodnym okiem" dziennikarz śledczy Cezary Gmyz.
Odejście Bondaryka - normalna sprawa
Sam generał nie chciał komentować swojego odejścia.
Do rezygnacji Bondaryka nie chciał też się odnieść wicepremier Siemoniak, nazywając to "normalną sprawą". – Stworzył Centrum, pracował nad nim dwa lata, teraz odszedł – powiedział Siemoniak.
Sońta powiedział, że dyrektor złożył wniosek o odwołanie ze stanowiska. – Wicepremier przyjął tę dymisję. Obecnie pracą NCK kieruje dwóch zastępców, w najbliższym czasie zostanie powołany nowy szef tej instytucji – powiedział rzecznik.
Kolejna odsłona walki o zwierzchnictwo nad służbami specjalnymi?
Zdaniem dziennikarza śledczego Cezarego Gmyza, zmiany w Narodowym Centrum Kryptologii mogą być kolejną odsłoną walki o zwierzchnictwo nad służbami specjalnymi. Jak tłumaczył w porannym programie TV Republika, choć jednostka ta nie jest stricte z nimi związana, to jednak obsługuje wszystkie służby.
– Wydaje się, że Bondaryk "poległ" w konflikcie z ośrodkiem prezydenckim – ocenił Gmyz. – NCK zostało ulokowane w MON, które prezydent uważa za swoje władztwo – podkreślił, dodając, że od dłuższego czasu zabiega też o władztwo nad służbami specjalnymi.