Odmawianie wody, odmawianie skorzystania z WC, poniżanie – to realia zatrzymania ks. Olszewskiego przez ABW, które sercanin ujawnił w liście publikowanym przez media – podaje Gazeta Polska Codziennie. Informuje też, że sprawę wyjaśnia Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.
„GPC” cytuje list księdza Olszewskiego, który opublikował tygodnik „Sieci”.
"Zawieziono mnie na „dołek”. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: „Lej do niej”, relacjonuje ksiądz.
"Gdy wróciłem do celi, posprzątałem ją po poprzednim lokatorze i padłem jak nieżywy. Po krótkiej chwili nagle zapaliło się światło. Okazało się, że jestem pod 'specjalnym nadzorem’. Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych […], budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! Tak było przez pierwsze dwa tygodnie", przytacza treść listu „GPC”.
Dziennik podaje, że sprawą zajmie się RPO. "Już wiem o sprawie. Będzie reakcja z naszej strony. Zakomunikujemy ją, gdy wyjaśnimy sytuację", informuje „GPC” Marcin Wiącek.