Gawkowski: Gdy słucham cenzorów życia politycznego, to mam wrażenie, że do ich głów wrócił PRL
– Mamy XXI wiek, środek Europy, 25 lat wolności, a z mediów dowiaduję się, że partie opozycyjne nie mogą usiąść do wspólnych rozmów – mówił w Telewizji Republika Krzysztof Gawkowski.
W tych słowach sekretarz SLD odniósł się do nieprzychylnych komentarzy prorządowych mediów w kierunku jego partii związanych z postulowaniem przez SLD unieważnienia wyniku wyborów samorządowych i rozpisania nowych z udziałem misji obserwacyjnej OBWE.
– Gazetami politycy przejmować się nie powinni. Rozmawiamy z PiS, bo wymaga tego sprawa, jest nietypowa – mówił o chaosie powyborczym Gawkowski.
Sekretarz SLD uważa, że skandal wokół liczenia głosów ujawnił podział "na tych, którzy stoją po stronie prawdy i tych, mam na myśli koalicję PO-PSL, którzy mrużą oczy i mówią, że nic się nie stało". – A my mówimy dokładnie to, co ludzie myślą: zielone ludziki pod dowództwem komendanta Piechocińskiego podbijają Polskę – dodał.
– Jestem zawiedziony postawą prezydenta Komorowskiego. Z pozycji męża stanu grozi, nie pozwala nic powiedzieć na temat nieprawidłowości tych wyborów – powiedział Gawkowski.
Pytany o ocenę wczorajszej okupacji PKW przez protestujących, sekretarz SLD powiedział: "Mimo iż rozumiem frustrację tych ludzi, to nie pochwalam takiej formy protestu. Nie może być tak, że w demokratycznym państwie w taki sposób kilkoro ludzi chce zaistnieć jako liderzy. Od sprawdzenia nieprawidłowości przy wyborach są sądy, a partie – od doprowadzenia w parlamencie do powtórzenia wyborów samorządowych".
– W tym państwie PO budzi właśnie takie niezdrowe emocje, ale odbije jej się to czkawką – ocenił Gawkowski.
– Gdy patrzę na to, co robią w tej chwili media, to czuję, że spadają nasze szanse na przepchnięcie w parlamencie naszego prostego i klarownego planu powtórzenia wyborów, bo koalicja PO-PSL przymyka oko, a Komorowski im sufluje – stwierdził na koniec sekretarz SLD.