W KOD-zie coraz śmieszniej. Najpierw Kijowski powoływał się na Romana Dmowskiego, co oburzyło część KOD-owców na czele z Kazimierą Szczuką. Potem za te nawiązania przeprosił, ale to także nie spodobało się niektórym sympatykom Komitetu. Okazać się może, że Kijowski w niedługim czasie utraci pozycję lidera KOD-u.
Patriota Kijowski
KOD stara się doszukać jakichś korzeni, z których może wywieść swoją ideologiczną genealogię. Pojawia się tam szerokie spektrum osób, które przy okazji zbliżającego się Święta Niepodległości i marszu KOD Niepodległości postanowił przypomnieć lider Komitetu, Mateusz Kijowski. Stworzył on swoim profilu na Facebooku galerię postaci, które uznał za bohaterów walki o wolność Polski. Tam obok Wincentego Witosa, Stefana Roweckiego „Grota”, Józefa Piłsudskiego, Witolda Pileckiego, Władysława Bartoszewskiego, Św. Jana Pawła II znalazł się również Roman Dmowski. I to on wywołał najwięcej burzy w środowisku KOD-owców.
Najpierw tak...
„Współzałożyciel Narodowej Demokracji, działacz niepodległościowy, postulujący zjednoczenie wszystkich ziem polskich i uzyskania autonomii, a później odzyskania niepodległości” - taki krótki biogram Romana Dmowskiego można było przeczytać w poście z podobizną Dmowskiego zamieszczonym na profilu Kijowskiego.
To się nie spodobało części KOD-owców, którzy swoje oburzenie wyrazili m.in. w komentarzach pod postem. „Skoro Dmowski to wasz guru to po co robić zamieszanie z dodatkowym marszem? Nie lepiej połączyć siły z ONR-em?”, „Dmowski jest ojcem chrzestnym polskiego faszyzmu. Epatowanie jego wizerunkiem powinno być karalne”, „Kompromitacja i cios we własne podwórko. Samodestrukcyjne, niemądre, szkodliwe. Wstyd!” - to można było przeczytać pod postem Mateusza Kijowskiego.
I Kijowski znalazł się na cenzurowanym – nie oszczędziła go też Kazimiera Szczuka na łamach „Wyborczej”. - Uważam, że uliczne wydarzenie ma służyć identyfikacji wspólnotowej. Nie jest zaś rozprawą historyczną ani podręcznikiem do historii, żeby reklamować je twarzą antysemity Romana Dmowskiego. To jest niedopuszczalne – mówiła Szczuka i dodała, że przez ten incydent na marsz KOD-u się nie wybierze.
...potem inaczej
Tonący brzydko się chwyta – i Kijowski zrobił pokaźną woltę. „Od piątku publikuję na swoim profilu na Facebooku zdjęcia postaci historycznych, związanych z odzyskaniem przez Polske niepodległości w roku 1918 oraz 1989. (…) Jedną z tych postaci jest Roman Dmowski, choć jest mi do jego myśli naprawdę daleko. Nie zgadzam się z nim, ale nie neguję jego patriotyzmu. (…) Koncepcję postaci przygotowali współpracujący z KOD-em graficy. (…) Oczywiście nie było moją intencją obrażanie kogokolwiek czy wspieranie ksenofobii, rasizmu, mizoginizmu czy faszyzmu. Każdego, kto poczuł się dotknięty moją publikacją, serdecznie przepraszam” - napisał w oficjalnych przeprosinach Mateusz Kijowski. Różne łatki już przylepiano Dmowskiemu, ale mizoginizm to chyba po raz pierwszy. Sama grafika z Romanem Dmowskim zniknęła z profilu Kijowskiego.
Wolta chyba nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Szczuka nie „odobraziła” się, a dodatkowo spadły na Kijowskiego kolejne głosy krytyki. Jan Wróbel na antenie radia TOK FM zapowiedział, że również nie wybierze się na marsz KOD-u. - Ja poczułem się dotkniety wyrzuceniem Dmowskiego – powiedział Wróbel.
Gambit Kijowskiego
Mamy zatem nowy manewr – gambit Kijowskiego – poświęcenie, które nie przynosi nic oprócz kolejnej szkody. Ta szkoda może być dla lidera KOD-u naprawdę dotkliwa, ponieważ już podnoszą się głosy, żeby przedyskutować jego przywództwo w Komitecie.
A może przyszedł czas, żeby KOD przedyskutował przywództwo Mateusza Kijowskiego? Jest tam przecież tak wielu mądrych,charyzmatycznych ludzi.
— Eliza Michalik (@EMichalik) 7 listopada 2016
Ciekawi jesteśmy, kto jeszcze z "mądrych i charyzmatycznych" odmówi uczestnictwa w KOD-zie Niepodległości. Według organizatorów marszu, planowana liczba jego uczestników to 100 000.