Gościem red. Anny Nartowskiej w kolejnym odcinku programu od „Od A do Z” był dziennikarz śledczy, pisarz i publicysta Witold Gadowski.
Witold Gadowski odniósł się do kwestii unieważnienia głosowania na Listę Przebojów Radiowej Trójki, prowadzonej przez Marka Niedźwieckiego. Przypomnijmy, że po decyzji kierownictwa kultowej rozgłośni odeszło z niej wiele legendarnych nazwisk od lat związanych z tą stacją radiową. Publicysta zwrócił uwagę na korzenie Programu Trzeciego.
– Musimy pamiętać o tym, jakie było poczęcie Trójki. To są czasy Gomułki, 1962 rok, kiedy przekonano towarzysza Wiesława, że należy stworzyć wentyl bezpieczeństwa dla buntującej się młodzieży. (…) Zaczął się szał, bo to był jedyny kanał, który nadawał w miarę nowoczesną muzykę. Tym sposobem łatwo było sobie zaskarbić grono słuchaczy. – zaznaczył.
Jak zauważył większość najbardziej znanych postaci związanych z Trójką pojawiło się w rozgłośni w stanie wojennym.
– W stanie wojennym do Trójki przyszły te wszystkie tuzy jak pan Niedźwiedzki z jakiejś rozgłośni ZSMP, pani Olejnik wykwalifikowana dojarka po zootechnice, specjalistka od "Skupu Butelek" i pan Meicugow, który już nie żyje, ale był nieodrodnym synem swojego ojca, którego znałem bardzo dobrze – stary komunista, nienawistny wobec polskich wszelkich symboli. Przyszła też Pani Michniewicz, która dziś jest bardzo elastyczna, a wtedy była wojującą pezetpeerówą. Teraz jest podporą dobrej zmiany. To towarzystwo stało się z czasem nie do zniesienia, stało się geriatryczne. Po 90. roku, kiedy straciło Waldemara Świgonia i wydział propagandy KC, nie wiedzieli, jak się zachować, zaczęli szukać sobie nowego protektora i znaleźli Bronisława Geremka. (…) Był patronem tego całego towarzystwa Trójkowego. Po 90. roku defilada coraz głupszych dyrektorów, nigdy nie zdarzył się tam dyrektor, który wniósłby coś nowego. (…) Skansen peerel, pomieszanie giermekowszczyzny z rodzynkami takimi, jak Piotr Kaczkowski - wspaniałego człowieka, który uczył kochać muzykę, puszczał wspaniałą muzykę i rozumiał tę muzykę.
Według dziennikarza ostatnie wydarzenia mogą stanowić szansę odbudowania utraconej renomy rozgłośni.
– To niepowtarzalna szansa na stworzenie nowej jakości, nowej rozgłośni, ale do tego potrzeba osobowości, potrzeba ekspertów i ludzi z zapałem. Nie widzę w obozie PiS takiej osobowości, która mogłaby to poprowadzić. – ocenił Gadowski.
Pedofilskie siatki
W ostatnim czasie miały miejsce dwie premiery filmów dokumentalnych, dotyczących pedofili - materiał braci Sekielskich "Zabawa w chowanego”, mówiący o seksualnym wykorzystywaniu dzieci w Kościele oraz dokument Sylwestra Latkowskiego „Tylko nikomu nie mów” o pedofilii w środowisku celebrytów. Oba filmy wywołały szeroką dyskusję. Gadowski wskazał, że problem opisany przez twórców jest szerszy niż się wydaje.
– Istotą problemu nie jest pokazywanie jakiegoś klubu na Wybrzeżu albo pedofili wśród księży. Istotą jest pokazanie powiązań siatek pedofilskich oplatających świat. To nie jest jakaś spiskowa teoria tylko fakty. – powiedział gość programu „Od A do Z”
– Oczywiście od tych problemów nie jest wolny także Kościół. Dobrze, że się o tym mówi i „lawendowa mafia” jest ujawniana. To trochę światła wpuści także na te wyższe piętra kleru. (…) Oba te filmy zmieniają optykę patrzenia na to zjawisko, ale to nie zniknie tylko dlatego, że pan Latkowski (…) albo pan Sekielski zrobi film. – mówił Gadowski.
– Nawisem mówiąc film pana Sekielskiego powinien się nazywać „Z archiwum IV Departamentu SB. (…) Esbecy werbowali księży na zasadzie (…) "korek worek i rozporek", czyli pijaństwo, pieniądze, rozpusta. (…) Bohaterowie Sekielskiego to księża pozyskani przez IV Departament. Pan Sekielski mógłby być nadwornym filmowcem postesbeków w dziedzinie Kościoła. Jakby miał odwagę, zrobiłby materiał mocniejszy, pokazujący działania bardzo wysokiego hierarchy, który do dziś oddaje się pewnym niecenzuralnym praktykom, ale nikt go nie dotknie, bo wszyscy się boją. Odwaga Pana Sekielskiego jest mocno ograniczona. – stwierdził
Republika Okrągłego Stołu
Odniósł się również do wyborów prezydenckich oraz strategii Rafała Trzaskowskiego i jego środowiska politycznego.
– Pojawienie się Trzaskowskiego jest ważnym elementem tej kampanii, bo nieudolna Kidawa-Błońska rzeczywiście nie była w stanie wykrzesać większego poparcia. Trzaskowski jest idolem „Warszawki” (…) i dla tych różnych miejsc, gdzie mieszkają ludzie z korporacji (…) To będzie trudny przeciwnik, bo cała ta Polska, która nienawidzi PiS, będzie głosowała na Trzaskowskiego. – podkreślił.
– Rozgrywka będzie przebiegała na linii Duda-Trzaskowski. (…) Trzaskowski nabiera niestety wiatru w żagle i ten wiatr sprawi, że będzie druga tura. – dodał.
– Cały postPRL będzie działał przeciwko Dudzie, żeby wrócić do władzy. Cała republika Okrągłego Stołu będzie głosowała przeciwko Dudzie, by wrócić do władzy. Trzaskowski to powrót do władzy. Sam w sobie jest figurą niepoważną i nieudaczną. To człowiek, który zatruł pół Polski ściekami z Warszawy, (…) który nie radzi sobie z podstawowymi zadaniami prezydenta Warszawy. (…) To jednocześnie człowiek, który potrafi jednoczyć wszystkich, którzy nienawidzą PiS-u. – powiedział publicysta.