Gościem red. Marcina Bąka w programie „Wolne głosy – wieczorem” był Witold Gadowski. - Nie jestem prawnikiem, wiem, że mogą istnieć prawne kontrowersje, ale wynoszenie tego do Berlina, Brukseli, Moskwy, to po prostu zdrada, okrutny bezwstyd, który obnaża moralną kondycję tych ludzi, to są żule, moralne żule – stwierdził Gadowski.
Red. Marcin Bąk, rozpoczął program o stwierdzenia, że Powstanie Warszawskie, w jakiś sposób nie może się skończyć. Zwrócił uwagę na „przedziwną decyzję” Hanny Gronkiewicz-Waltz dotyczącą odmowy pozwolenia na marsz środowisk narodowych doprowadzając do tego, że dzieli w ten sposób ludzi.
Witold Gadowski przypomniał, że wujek Andrzeja Waltza współpracował z Gestapo, najprawdopodobniej dostarczając drewna na budowę.
- Ta rodzina widać ma pewnie tradycję współpracy z Niemcami. Korzyści czerpała z tego cała rodzina, czego przykładem jest to, że byli właścicielami kamienicy – przypomniał gość.
Witold Gadowski, prowadzi zbiórkę pieniędzy na film o życiu chrześcijan i jezydów zasiedlających tereny północnego Iraku, które uległy dynamicznym zmianom na przestrzeni ostatnich lat. Porównał Syryjskie miasto Kobane do Warszawy z 44 roku wskazując na heroiczną obronę tego miasta. Opowiedział także o irackim, chrześcijańskim niegdyś mieście Karakosz, które splądrowali i zniszczyli islamiści. Opowiedział o trudach życia w tym miejscu i o pomocy jakiej udziela dla osób, które tam zostały.
W dalszej części rozmowy, red. Bąk, przywołał ostatnie działania SN - pytania prejudycjalne skierowane do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości by ten, wypowiedział się na temat tego, co obecnie dzieje się w Polsce, wydając jednocześnie dziwne zawieszenie wprowadzonych ustaw.
Witold Gadowski wskazał, ze jest to ciągła walka z osobami, które od wielu lat rządzą wymiarem sprawiedliwości, a nie mają ze sprawiedliwością praktycznie nic wspólnego.
- To walka z uzurpatorami, którzy od czasów stalinowskich zostali tam osadzeni, stając się wierchuszką wymiaru sprawiedliwości. Jak to wygląda, by donosić za granicę przeciwko polskim władzom? Oni są zaślepieni, gotowi są sprzedać Polskę. To są ludzie niebezpieczni dla Polski. Nie jestem prawnikiem, wiem że mogą istnieć prawne kontrowersje, ale wynoszenie tego do Berlina, Brukseli, Moskwy, to po prostu zdrada, okrutny bezwstyd, który obnaża moralną kondycję tych ludzi, to są żule, moralne żule – stwierdził Gadowski.
- Jeśli ktoś w klasie donosi, nazywa się go skarżypytą i daje po uszach. Jeśli w skali państwowej, ktoś domaga się zagranicznej interwencji... ja mam wiele zastrzeżeń do obecnych władz, do jakości ustaw ale generalna postawa jest jednoznaczna. Albo jestem Polakiem i załatwiam sprawy w Polsce albo jestem.. kim? Kuldlem? To są kundle – stwierdził stanowczo Witold Gadowski.