Piotr Gabryel odnosząc się do dyskusji dotyczącej lokalizacji pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej stwierdził, że to nie urzędnicy magistratu ani politycy, ale społeczeństwo powinno być w tej kwestii decydentem, społeczeństwo które spontanicznie czciło ofiary w konkretnym miejscu.
– Mamy po raz kolejny w związku z kampanią wyborczą odgrzewaną bardzo smutną sprawę pomnika, który dawno temu powinien stanąć w ważnym miejscu Warszawy – powiedział Gabryel. Jak dodał, miejsce takiego pomnika nie powinni ustalać ani urzędnicy magistratu ani politycy, ale społeczeństwo, które spontanicznie oddaje komuś cześć w konkretnym miejscu.
– Wydaje się, że takim miejscem jest Krakowskie Przedmieście – stwierdził. Zdaniem publicysty "Do Rzeczy" poruszenie tej kwestii w tym właśnie momencie jest etapem gry politycznej.
– Prezydent Komorowski chce się pokazać jak arbiter, który zmierza do pogodzenia zwaśnionych stron, a w istocie chodzi o sprowokowanie tej części rodzin smoleńskich, które nie godzą się z tego rodzaju traktowaniem – ocenił.
Z kolei Palczewski zwrócił uwagę, że dyskusja dotycząca lokalizacji pomniku odwraca odwagę od innej bardzo istotnej rzeczy.
– Spór o miejsce tego pomnika przykrywa ważną sprawę: że wciąż tego pomnika nie ma. Gdyby strona prezydenta naprawdę chciała tego pomnika, te wszystkie rzeczy byłyby łatwe o pokonania – mówił.
– Myślę, że przed wyborami i tak nic się w tej kwestii nie rozstrzygnie – skwitował.