Wyjątkową butą wykazała się sędzia Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. W czasie gdy media huczą o kolejnych kradzieżach dokonanych przez przedstawicieli „nadzwyczajnej kasty”, jej czołowa reprezentantka stwierdziła, że za „10 tys. zł można żyć tylko na prowincji”. – Sędziowie nie znają życia. Są oderwani od rzeczywistości – komentuje poseł Grzegorz Wojciechowski z sejmowej komisji sprawiedliwości - czytamy w dzisiejszym numerze "Gazety Polskiej Codziennie".
Sędzia Małgorzata Gersdorf przebiła byłą minister i wicepremier w rządzie Donalda Tuska Elżbietę Bieńkowską, która w słynnych taśmach z restauracji Sowa i Przyjaciele stwierdziła, że za 6 tys. zł pracuje tylko „złodziej albo idiota”. Zdaniem prezes Sądu Najwyższego za 10 tys. zł w Polsce można żyć… tylko na prowincji.
Skandaliczne słowa przedstawicielki „nadzwyczajnej kasty” padły w rozmowie z portalem Onet.pl. – Przeciętny radca prawny zarabia więcej niż sędzia sądu rejonowego. 7 tys. zł to straszne pieniądze? Na tym szczeblu 70 proc. nominacji to kobiety. Zarobki nie są wystarczające, by mężczyźni podejmowali ten zawód. Nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale za te ok. 10 tys. zł brutto dobrze żyć można tylko na prowincji – stwierdziła prof. Małgorzata Gersdorf
CZYTAJ WIĘCEJ W "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"