- Ryzyko zdrowotne wynikające ze stosowania e-papierosów jest ogromne. Istnieją przypadki zatruć płynem do e-papierosów - mówił w poniedziałek podczas briefingu prasowego Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, który przekazał także, że w USA odnotowano 47 przypadków zgonów spowodowanych stosowaniem e-papierosów. W Polsce - dwa.
Im dłużej na rynku są e-papierosy, tym więcej informacji na ich temat.
Niestety, kolejne dane wskazują na niebezpieczeństwo ich stosowania.
Szef GIS zwrócił jednak uwagę na fakt obecności na rynku e-papierosów, które mają być "zdrowym zamiennikiem dla normalnego palenia papierosów".
Jak dodał, trwa debata medyczna, czy rzeczywiście można mówić w medycynie o "mniejszym złu".
- Mamy jedno wielkie marzenie. Żeby Polska była wolna od tytoniu w 2030 roku - dodał.
Według Pinkasa, w porównaniu z 2011 rokiem, sześciokrotnie wzrosła liczba nastolatków, którzy spróbowali e-papierosa.
- 30 proc. uczniów w wieku 15-19 lat pali je regularnie, a prawie 60 proc. już spróbowało. To są zatrważające dane - stwierdził.
- Młodzież traktuje e-papierosy jako mniejsze ryzyko i zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że są to narzędzia do uzależnia od różnych substancji, głównie od nikotyny - powiedział.
- Ryzyko zdrowotne jest ogromne. Istnieją udokumentowane przypadki zatrucia płynem do e-papierosa u dzieci i dorosłych. Cały organizm jest zagrożony. Nie ma substancji, która nie miałaby charakteru toksycznego - mówił.
Szef GIS alarmował, że w e-papierosach - w zależności od tego, skąd pochodzą - mogą się znaleźć m.in. THC lub CBD, syntetyczne katynony, w tym mefedron, pochodne czuwaliczki jadalnej, kokaina, metaamfetamina, GHB, czyli tzw. pigułka gwałtu, a także heroina i fentanyl.
Czytaj także:
Waży 900 kg i jest śmiertelnie niebezpieczna. Akcja wydobycia miny w Świnoujściu