Martin Schultz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, w wywiadzie dla mediów nazwał działania legalnych, demokratycznie wybranych organów centralnej władzy w Polsce w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego „zamachem stanu”.
1. czy przewodniczący Schultz reagował równie zdecydowanie, gdy koalicja PO-PSL uchyliła się od wykonania 49 orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wydanych w poprzednich latach?
2. czy milczenie przewodniczącego Schultza wiązało się z powszechnym w niemieckiej prasie określeniem poprzedniej koalicji jako przyjaznej Niemcom?
Zastanawiam się, dlaczego Martin Schultz nie reagował, gdy dziennikarze złapali przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, gdy spotykał się w Sejmie z jednym tylko klubem opozycji, czyli PO. Sytuacja, w której przewodniczący Rzepliński salwował się ucieczką zasłaniając twarz płaszczem z pewnością nie dodawała powagi Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego, który wypowiada się na temat systemu konstytucyjnego w Polsce, powinien być znany zapis polskiej konstytucji, który zabrania sędziom Trybunału Konstytucyjnego działalności o charakterze politycznym. Taka znamienna stronniczość sędziego nie budzi oporów Martina Schultza. Brak wiedzy nie usprawiedliwia jednak wysokiego przedstawiciela UE, gdy miesza się w sprawy konstytucyjne suwerennego państwa.