- Człowiek, którego media tytułują Wróżką Zębuszką jest naszym pracownikiem, zarządza naszym portfelem inwestycyjnym, wygrywał niejednokrotnie wiele konkursów i jesteśmy zadowoleni z jego pracy, a spółki, w które inwestował, nie dotyczą afery taśmowej - powiedział biznesmen Marek Falenta.
Falenta usłyszał w ubiegłym tygodniu zarzuty w sprawie współudziału przy nielegalnych podsłuchach, których treść publikował tygodnik "Wprost". Tymczasem "Gazeta Wyborcza", rozważając scenariusze afery podsłuchowej, przekierowuje podejrzenia o zlecenie podsłuchów z Falenty na biznesmena, który w sieci występuje pod pseudonimem "Wróżka Zębuszka".
Falenta odniósł się do tych doniesień, potwierdzając, że biznesmen rzeczywiście dla niego pracuje, ale nie ma nic wspólnego z aferą taśmową.
- Człowiek, którego media tytułują Wróżką Zębuszką jest naszym pracownikiem, zarządza naszym portfelem inwestycyjnym, wygrywał niejednokrotnie wiele konkursów, jesteśmy zadowoleni z jego pracy, a spółki, w które inwestował, nie dotyczą afery taśmowej - powiedzial Falenta.
- Zaprzeczam kategorycznie, że lansuję jakąkolwiek hipotezę związaną z moim udziałem w aferze taśmowej. Odpowiadam jedynie na pytania dziennikarzy, którzy widocznie wiedzą więcej, niż ja. Pierwsza z tych hipotez, czyli wątek zemsty za sprawę składów węgla.pl powstał, gdy byłem w areszcie - wyjaśnił.
- Ciekawe, że po ogłoszeniu, że chcę sprzedać jedną z moich spółek, nagle okazało się, że wątek zemsty na organach ścigania w składach węgla jest już nieaktualny, a teraz rzekomo miałbym zarabiać nielegalnie na giełdzie. Zaraz pewnie okaże się, że miałem sciągać na maturze - oburzał się milioner.
Po raz kolejny powiedział, że jest niewinny i zadał kłam mówieniu, że politykó II RP podsłuchiwano na jego zlecenie.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP