Ewa Dałkowska wcieliła się w rolę śp. Marii Kaczyńskiej w filmie "Smoleńsk" Andrzeja Krauzego, który do kin wchodzi 9 września. W rozmowie z TVP Info aktorka dzieli się wrażeniami, jakie towarzyszyły jej na planie filmowym.
Ewa Dałkowska mówi: – Trudno jest grać kogoś, kto rzeczywiście istniał i kogo znałam. I trzeba było również unikać wzruszenia, które dzisiaj mnie opanowuje (…) widzę panią Marię Kaczyńską, jakbym widziała kogoś mi najbliższego. Przez to, że dużo o niej myślałam, i że chciałam jak najbardziej wyrazić to, co o niej myślałam.
- Jestem dzisiaj bardzo wzruszona, bo doszło wreszcie do tego momentu, który rozmaicie się zaczynał. Od momentu, kiedy Antoni Krauze mi powiedział, że to ja będę się wcielać w postać Marii Kaczyńskiej, byłam szczęśliwa i bardzo poruszona tą możliwością. Znałam Marię Kaczyńską i wobec powyższego nie wiem, czy to jest łatwiej, czy trudniej. Trudno jest grać kogoś, kto rzeczywiście istniał i kogo znałam. I trzeba było również unikać wzruszenia, które dzisiaj mnie opanowuje (…) widzę panią Marię Kaczyńską, jakbym widziała kogoś mi najbliższego. Przez to, że dużo o niej myślałam, i że chciałam jak najbardziej wyrazić to, co o niej myślałam. To jest niesamowita okoliczność – zaznaczyła Dałkowska. - Jestem dlatego wzruszona dzisiejszym dniem. Nie widziałam tego filmu, nie wiem, na ile nasze marzenia o chęci przekazania tego, co można o nich wiedzieć, się spełniły - zakończyła aktorka.
Dziś wieczorem w Teatrze Wielkim odbędzie się długo oczekiwana premiera filmu. „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Mają w niej wziąć udział, m.in. prezydent Andrzej Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także twórcy oraz odtwórcy głównych ról w filmie.