Około 12 tysięcy uczestników przeszło w czwartek w Marszu Żywych, upamiętniającym ofiary Holokaustu.W obchodach udział wzięli m.in. prezydenci Izraela i Polski. Ceremonia upamiętnienia stała się niezwykle emocjonalna, gdy doszło do publicznej przemowy jedynego ocalałego z Holokaustu Żyda, Edwarda Mosberga.
– Nie powinniśmy zapomnieć, że nie było polskich obozów zagłady ani polskiego Holocaustu – rozpoczął.
– Powinniśmy podziękować polskiemu państwu za to, że Żydzi, którzy przyjeżdżają ze wszystkich stron świata, mają dobre miejsce, gdzie mogą się modlić – kontynuował ocalały z Holokaustu.
– Jakiś czas temu, ktoś w Izraelu powiedział, że Żydzi nie powinni tutaj przyjeżdżać na marsze. Chciałbym nominować tego faceta do nagrody Nobla za jego głupotę – wykrzyczał ostatnie zdanie.
Projekt „Marsz Żywych 2018” to międzynarodowe wydarzenie, w ramach którego Żydzi z różnych krajów, głównie uczniowie i studenci, odwiedzają miejsca Zagłady, które Niemcy utworzyli podczas wojny na okupowanych ziemiach polskich. Dzięki uczestnictwu w Marszu młodzi ludzie poznają także historię polskich Żydów, spotykają się również z polskimi rówieśnikami oraz polskimi Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Przemarsz między byłymi obozami Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau to kulminacja projektu na terenie Polski. Druga cześć wydarzenia realizowana jest w Izraelu. Po raz pierwszy Marsz Żywych zorganizowano w 1988 roku.
Auschwitz był największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków Zagłady. Życie straciło tu ponad 1,1 mln mężczyzn, kobiet i dzieci. Ponad połowę zarejestrowanych więźniów stanowili Żydzi, następnie Polacy, Romowie i 30 tys. osób innych narodowości. Najliczniejszą grupę Żydów deportowanych do Auschwitz stanowili obywatele Węgier, państwa sojuszniczego Rzeszy. Organizacją transportów kierował oficer SS Adolf Eichmann. W 1960 r. został ujęty przez wywiad izraelski w Argentynie i po procesie stracony dwa lata później w Jerozolimie.