- Trwa liczenie głosów pod projektem obywatelskim „Rodzice chcą mieć wybór”. Na razie mamy aż 133 tys., ale do Sejmu musimy iść z „górką”, bo część podpisów może być uznana za nieważne - mówiła w Telewizji Republika Karolina Elbanowska z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.
Projekt obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Rodzice chcą mieć wybór” podnosi następujące postulaty:
1. Rodzice będą decydować o tym czy ich dziecko rozpocznie edukację szkolną jako sześcio czy siedmiolatek.
2. Edukacja przedszkolna będzie prawem dziecka i obowiązkiem państwa a nie odwrotnie.
3. Rodzice będą mieli realny wpływ na program nauczania.
4. Podręczniki będą wybierać rodzice i nauczyciele a nie rząd.
5. Na wniosek rodziców przywrócone zostaną zajęcia dodatkowe w przedszkolach.
6. Podniesione zostaną standardy min. transportu do szkoły
Na antenie Telewizji Republika Elbanowska poinformowała, że wszystkie zebrane pod projektem głosy zostaną przekazane 17 grudnia do Sejmu. Zaapelowała przy okazji do składania podpisów pod dostępnymi na stronie rzecznikrodzicow.pl listami poparcia dla tej inicjatywy.
W studio gościł również prof. Krzysztof Konarzewski, ekspert Instytutu Badań Edukacyjnych. Między nim a Elbanowską wywiązała się ostra dyskusja na temat zasadności posyłania 6-latków do szkoły.
- Pierwsze badania pokazują, że 6-latki nie ustępują w szkole 7-latkom, ale trudno uznać je za w pełni miarodajne, bo liczba sześciolatków w szkołach była dotąd marginalna - powiedział Konarzewski. - Patrząc na te pierwsze badania, zalecałbym ostrożność w wyrokowaniu, czy wysyłanie 6-latków do szkoły hamuje ich rozwój - dodał.
Na to Elbanowska opowiedziała historię swojej znajomej, która sześcioletnie dziecko posłała do szkoły, a teraz do późnych godzin nocnych siedzi z nim nad lekcjami. -Niestety akie dzieci muszą być ostatecznie objęte nauczaniem przedmiotowym - dodała.
- Dopóki nie wyślemy 6-latków do szkół, nie dowiemy się, czy szkoły są na ich masowe przyjęcie gotowe - mówił prof. Konarzewski. - To jak operacja na żywym organizmie - zarzucała mu Elbanowska.
Ekspert przyznał, że szkoły za wolno dostosowują się do zmian w przepisach o edukacji. Zaproponował, by, w celu zapewnienia dobrego startu sześciolatkom w szkołach, rodzice wywierali większą presję na szkoły.
- Pan sugeruje, że rodzice mają coś wymuszać. Dobrze, ale przecież nie mają do tego narzędzi. A doświadczenie uczy, że zawsze w takich sytuacjach muszą wyłożyć z własnej kieszeni - odpowiedziała Elbanowska.