O godz. 13.00 mają zostać wznowione rozmowy w sprawie podwyżek dla pracowników oświaty. Podczas wczorajszej rundy związki wycofały się z żądania 1000 zł podwyżki i zaproponowały 30-procentową podwyżkę od 1 stycznia 2019 roku. Według propozycji rządowej nauczyciele od września mieliby dostać 9 proc. podwyżki.
Wicepremier Beata Szydło, po zakończonej wczoraj rundzie negocjacji, powiedziała, że strony dały sobie czas do dzisiaj do godz. 13.00, by rozpatrzyć przedstawione propozycje.
- Rząd zaproponował podwyższenie wynagrodzeń dla nauczycieli, które w sumie zamknęłoby się w 15 proc. Ta propozycja została zaakceptowana przez "Solidarność". Pozostałe centrale związkowe przedstawiły swoje propozycje, które niewiele odbiegają od poprzednich, czyli 1000 zł podwyżki, ale zostały nieco zmniejszone. Jest to kwota w sumie 12 mld zł - powiedziała Beata Szydło.
Kolejna propozycja, autorstwa prezydenta Andrzeja Dudy, zakładała, że koszty uzyskania przychodu dla nauczycieli miałyby być takie jak dla nauczycieli akademickich i twórców, czyli wynosić 50 proc. Wicepremier Beata Szydło, po zakończonej dzisiejszej rundzie negocjacji, powiedziała, że strony do jutra do godz. 13.00 dały sobie czas, by rozpatrzyć przedstawione propozycje.
Wicepremier Beata Szydło zaapelowała do związkowców, by na czas egzaminów szkolnych zawiesili ewentualną akcję strajkową.
- Poprosiłam stronę związkową, żeby rozważyła możliwość zawieszenia strajku na czas egzaminów. Po tej propozycji strona związkowa poprosiła, żeby do jutra do godz. 13.00 rząd mógł przyjrzeć się wszystkim propozycjom, które złożyła strona związkowa - powiedziała Beata Szydło.
Negatywna ocena ZNP
Związkowcy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych negatywnie oceniają dotychczasowe propozycje rządu w sprawie podwyżek dla nauczycieli; blisko porozumienia z rządem jest jednak oświatowa "Solidarność".
Jak powiedział Sławomir Broniarz z ZNP, proponowane przez związkowców rozwiązanie zadowoliłoby nauczycielskie środowisko. Szef ZNP negatywnie odniósł się również do apelu wicepremier Beaty Szydło, która dziś poprosiła związkowców o zawieszenie protestu na czas planowanych w szkołach egzaminów.
- Jesteśmy przekonani, że propozycja 30-procentowego wzrostu wynagrodzenia obudowana o uruchomienie wzrostu dodatku stażowego będzie także z satysfakcją przyjęta przez nauczycieli. Jednak nie mogliśmy pozytywnie odpowiedzieć na propozycję rządu w sprawie zawieszenia protestów na czas egzaminów w zamian za obietnice rozmów. To byłoby z naszej strony zbyt daleko idące - mówił Sławomir Broniarz.
Szef ZNP sceptycznie odniósł się do propozycji prezydenta Andrzeja Dudy, którą dziś w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" przedstawił prezydencki minister Andrzej Dera. Zakłada ona, że koszt uzyskania przychodu przez nauczycieli będzie wynosił 50 proc.
"Skomplikowana procedura"
- To jest bardzo skomplikowana procedura, jak powiedział minister. Z tą propozycją związany jest też długotrwały proces legislacyjny i wyliczeniowy. Przede wszystkim, jak podkreślają samorządy, to będzie odbywało się ich kosztem. To jest próba przerzucenia ciężaru na stronę samorządową. Nie negujemy faktu, że każde pieniądze, które trafią do systemu wynagradzania nauczycieli, czy - mówiąc szerzej - edukacji, zostaną przyjęte przez nas z zadowoleniem. Nie można jednak szukać tych pieniędzy w kieszeniach innych - podkreślał Sławomir Broniarz.
Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych również skrytykował propozycje strony rządowej dotyczące podwyżek. Przypomniał, że negocjacje dotyczą nie tylko nauczycieli, ale i pracowników niepedagogicznych oświaty. Jak zaznaczył, aktualnie kluczowym punktem sporu pozostaje tylko kwestia wynagrodzeń.
- Doceniamy ofertę rządową oprócz jednego punktu: to, co jest na stole, jeśli chodzi o wynagrodzenia zasadnicze, nie rozwiązuje żadnego z naszych problemów. Nie będziemy prowadzili dyskusji w sytuacji, gdy na stole leży dodatkowe 130 zł - zaznaczył Slawomir Wittkowicz.
Najbliżej podpisania porozumienia z rządem jest oświatowa "Solidarność". Rano jej przewodniczący Ryszard Proksa zaznaczył, że minimum negocjacyjne zostało zrealizowane. Po zawieszeniu rozmów Ryszard Proksa powiedział, że "Solidarność" akceptuje ustalenia dotyczące zmian systemowych oraz w tym momencie nie widzi możliwości walki o większe podwyżki.
- Nie przeszkadzamy kolegom w negocjacjach, ale z moich obserwacji wynika, że w tym roku nie mamy możliwości wywalczyć większych wynagrodzeń oprócz tego, co zadeklarował rząd - powiedział Ryszard Proksa.
Zgodnie ze szkolnym kalendarzem 10, 11 i 12 kwietnia mają odbyć się egzaminy gimnazjalne, 15, 16 i 17 kwietnia - ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.