Gościem redaktora Marcina Bąka w drugiej części programu „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika był wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Prowadzący pytał m.in. o to, czy mamy już do czynienia z drugą falą koronawirusa, przed którą ostrzegała część epidemiologów.
– Nie tylko w naszym kraju rośnie liczba osób z dodatnim wynikiem testów na koronawirusa. Niestety, w całej Europie widzimy, że okres wakacyjny nie sprzyja przestrzeganiu obostrzeń, o których wciąż powtarzamy już od kilku miesięcy - ocenił Kraska.
– Fakt, że od kilku dni odnotowujemy dość dużo zakażeń, ma związek z dość dużym testowaniem przesiewowym największych zakładów pracy, takich jak kopalnie czy zakłady produkcyjne. Myślę, że nie jest to aż tak niepokojące. Liczbowo, owszem, jest to dość dużo, jednak są to ogniska, które można dość łatwo epidemiologicznie opanować - dodał polityk.
– Martwi mnie nieco inna rzecz. Nie zachowujemy dystansu, nie używamy maseczki tam, gdzie powinniśmy. Zapominamy o tym prostym przerwaniu łańcucha epidemiologicznego, którym jest codzienna higiena: częste mycie rąk i stosowanie środków dezynfekujących - wskazał.
– To trochę tak, jakbyśmy już zapomnieli, że koronawirus wciąż z nami jest, że nie wyjechał na wakacje i cały czas jest z nami. Te duże wyniki, które spływają do nas z ognisk, za kilka dni wygasną. Musimy jednak pamiętać, że będziemy wracali z wakacji, gdzie zapomnieliśmy o koronawirusie i być może nie zastosowaliśmy się do wytycznych i to mogą być kolejne ogniska dodatnich wyników testów na koronawirus - podkreślił wiceszef resortu zdrowia.
-Czy to już druga fala koronawirusa, przed którą przestrzegała część epidemiologów? - zapytał prowadzący.
– Jesteśmy między pierwszą a drugą falą. Epidemiolodzy obiecywali nam, że latem koronawirusa praktycznie nie będzie. Jak pokazują poprzednie lata, choroby wirusowe w okresie letnim słabną, bo nie mamy np. praktycznie epidemii grypy w tym czasie - wskazał.
– Niestety, koronawirus zachowuje się nieco inaczej. Nie jest tak wrażliwy na wysoką temperaturę czy też promieniowanie UV. Jest nas więcej w przestrzeni zewnętrznej, kontaktujemy się między sobą i on niestety coraz bardziej nas atakuje, pojawiają się ogniska zachorowań. W Europie Zachodniej, ale jak widać także u nas, turyści odreagowują teraz ten okres wiosenny, kiedy byliśmy zamknięci w domu. A to niestety środowisko sprzyjające dla koronawirusa. Musimy w pewnym momencie powiedzieć: stop - dodał polityk.