Dziś w Sejmie odbyła się konferencja, podczas której przedstawicielki Platformy nawoływały do wzięcia udziału w tzw. Czarnym Proteście i Czarnym Poniedziałku. Podobne spotkania z dziennikarzami równolegle odbywały się w 16 wojewódzkich biurach PO.
Akcja agitacyjna, mająca wyrazić pełne poparcie przedstawicielek PO dla Czarnego Protestu, Czarnego Poniedziałku i innych nie do końca jasnych przedsięwzięć, przypominała trochę w swojej formie przedstawiony przez Stanisława Bareję w „Misiu” wiec w sprawie zniknięcia parówek. Zamiast „stanowczego i zdecydowanego nie” wypowiedzianego skrytożercom, eks-premier Ewa Kopacz powiedziała: - Nie można zastępować sumienia kodeksem karnym, a polskie kobiety nie mogą być zakładnikami gry politycznej.
Stanowcze i zdecydowane „nie” padło wówczas, gdy zapytano, czy członkinie PO pójdą w poniedziałek do pracy. - Nie będziemy brały udziału w pracach w biurach poselskich, ale będziemy spotykały się z kobietami poza naszymi biurami – zapowiedziała swoje plany na poniedziałek Małgorzata Kidawa-Błońska. Mocne poparcie dla nadchodzących „czarnych” akcji wyraziła również Ewa Kopacz.
.@kopacz_ewa: Zaangażujemy się w #CzarnyProtest i #czarnyponiedziałek - nie jako polityczki, ale jako kobiety walczące o prawo do decyzji.
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 29 września 2016
Jeszcze kilka razy podkreślono „zastępowanie sumienia kodeksem karnym”, a jedna z uczestniczek konferencji dodała, że „sumienie to nie więzienie” i że „Polki nie są odmóżdżonymi stworzeniami, aby ktoś decydował za nie – mają wrażliwe etycznie sumienie i nie potrzebują opiekunów”. Swoje zdanie dołączyła również Monika Wielichowska.
.@MWielichowska: Nie jest dobrze, kiedy do moralności wkracza polityka, kiedy polityk chce być sumieniem kobiet. #CzarnyProtest
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 29 września 2016
Podobne konferencje, dotyczące Czarnego Protestu i Ogólnopolskiego Strajku Kobiet odbyły się ponoć w 16 wojewódzkich biurach PO w tym samym czasie.
Czytaj także:
"Czarny Protest" wykorzystuje logo "Solidarności"
Terlikowska: Faceci do garów, bo kobiety strajkują!