Gościem redaktor Doroty Kani w drugiej części programu „Dziennikarski Poker na antenie Telewizji Republika była dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
- Dlaczego Polska według zagranicznych organizacji spada coraz niżej w rankingu wolności słowa i dlaczego to jest manipulacja?- zapytała na początek prowadząca, przypominając, że CMWP stanowczo reagowało na rankingi takich organizacji, jak np. Reporterzy Bez Granic.
– Rankingi te są bardzo ważne, jeśli chodzi o opinię międzynarodową. Na ich podstawie tworzone są potem międzynarodowe oceny, brane pod uwagę np. przez ONZ czy Instytucje unijne przy ocenianiu wolności prasy, wolności słowa- mówiła dr Hajdasz.
– W Polsce od 5 lat spadamy, mówiąc wprost, na łeb na szyję w tych rankingach. Nie sposób zrozumieć, czemu tak krytycznie oceniany jest nasz kraj. Rankingi te tworzone są trochę odrębną metodologią, ale na pewno nie są brane pod uwagę media, które myślą inaczej niż media liberalne- oceniła rozmówczyni redaktor Kani.
– W tym roku jesteśmy na najniższym miejscu w historii, tak jakby zupełnie nie widać było mnogości mediów w Polsce, pluralizmu politycznego, systemu działającego tak samo jak w innych krajach demokratycznych. Oczywiście, zdarzają się różnego rodzaju naganne incydenty, ale te akurat, które my najbardziej nagłaśniamy, te najbardziej naganne, nie są przez nich brane pod uwagę- wskazała dyrektor CMWP.
Dorota Kania przypomniała o drastycznych zmianach personalnych w telewizji publicznej po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego.
- Dokładnie 10 lat temu zwolniono blisko 400 dziennikarzy z TVP, kiedy prezydentem został Bronisław Komorowski, błyskawicznie wymieniono cały skład KRRiT, zmieniła się władza w TVP, dziennikarze konserwatywni zostali natychmiast zwolnieni. Później były procesy, najpierw Jerzego Jachowicza, później mój. Departament Stanu USA zwrócił uwagę na na te przykłady jako przykłady dławienia wolności słowa. I akurat w tamtym czasie nasze rankingi trzymały się mocno- wskazała redaktor naczelna Telewizji Republika.
– Wtedy, w tym czasie znajdowaliśmy się wręcz w czołówce krajów pod względem wolności słowa. Kiedy ABW wkraczało do redakcji „Wprost”, byliśmy na miejscu 18., teraz na 62. Reporterzy Bez Granic i inne organizacje nie reagowały np. na wyrzucanie dziennikarzy z pracy, traktowali to wyłącznie jako politykę personalną danych mediów. Dziś ich przykłady to przede wszystkim kwestie związane z pewnymi artykułami w „Gazecie Wyborczej” czy kwestia skandalicznej książki pana Tomasza Piątka na temat pana Antoniego Macierewicza- wskazała dr Jolanta Hajdasz.
– Głównym argumentem obniżania rankingu było wszczęte, a potem zresztą umorzone postępowanie w sprawie książki Tomasza Piątka, nie brano jednak pod uwagę, że książka została wydana legalnie, dobrze się sprzedawała, bez względu na ocenę zawartości merytorycznej, autor bez przeszkód odbywał spotkania z czytelnikami, dostawał nagrody. O jakim tłumieniu wolności słowa tu mówić?- pytała retorycznie.