Dulkiewicz znalazła winnego swoich porażek: "To perfidna gra rządu"
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zasłynęła już ze złego lokowania środków publicznych, które kosztowały wiele tysięcy złotych. W rozmowie z „Krytyką Polityczną” wskazała winnego swoich porażek. Za wszystko obwinia rządzących.
– Podwyżki cen energii, podwyżki płacy minimalnej, obniżenie stawek PIT, wzrost wydatków na edukację, wzrost wynagrodzeń nauczycieli – to wszystko konsekwencje decyzji, które zapadają na górze, nie są konsultowane z samorządami. Co do podwyżek dla nauczycieli, w pełni się zgadzam, że się im należą – tylko dlaczego z kasy samorządu? – żaliła się Dulkiewicz
– Dzisiaj mamy do czynienia z perfidną grą najbardziej antysamorządowego rządu, jaki mieliśmy po 1989 roku. Nic nie wskazuje na to, że nowy rząd z tej gry zrezygnują — grzmiała.
– A rząd musi się zdecydować: albo samorząd jest istotny w naszym państwie, albo nie. Na razie z różnych kieszeni, także samorządowych, rząd PiS wyciąga pieniądze – wiem, że może nie powinnam tego tak nazywać – na politykę rozdawnictwa. Bo powinniśmy się zastanowić, jak kształtować politykę społeczną w naszym państwie. Ale to, co robi rząd, nie jest budowaniem długofalowej i efektywnej polityki społecznej. Wyciągać od jednych, by dać drugim – to potrafi każdy – wskazywała dalej.
Według Dulkiewicz niektóre reformy rządu powinny zostać zostały zatrzymane. Celem rządzących jest według niej odebranie samorządom niezależności, tak aby „wójt, burmistrz czy prezydent przychodził do urzędu, włączał światło, podpisywał trzy dokumenty i wychodził, bo nic więcej nie będzie mógł zrobić”.
Prezydent Gdańska odniosła się także do kwestii LGBT i gdańskiego Marszu Równości, podczas którego doszło do zbezczeszczenia symboli religijnych.
– Ten happening podważył pracę środowisk równościowych. – stwierdziła.
Jak sama przyznała nie wie czy może określić siebie mianem feministki
– Wielokrotnie mówiłam, że dla mnie nigdy – w całym moim życiu publicznym i zawodowym – kwestia płci nie była ani przeszkodą, ani zaletą. Ale może po prostu jest tak, jak mówią moje koleżanki feministki: „Dulkiewicz, miałaś szczęście"– powiedziała Aleksandra Dulkiewicz.