– Ja nie odpowiadam za wszystko, co się odbywa – w ten sposób lider Komitetu Obrony Demokracji odniósł się do skandalicznych okrzyków jakie padały podczas manifestacji KOD.
Członkowie Komitetu Obrony Demokracji wraz z przedstawicielami Amnesty International, organizacji broniącej praw człowieka, demonstrowali w ubiegłym tygodniu przed Pałacem Prezydenckim przeciwko nowelizacji ustawy o policji. Część protestujących skandowała "Duda na Wawel".
Do skandalicznych okrzyków odniósł się na antenie Polsat News lider KOD Mateusz Kijowski. – Uważam, że są pewne granice, których nie należy przekraczać. Nie widziałem wszystkiego. Od piątku wieczorem byłem w podróży – tłumaczył.
Kijowski jednak nie przeprosił ani jednoznacznie nie odciął się od haseł skandowanych na pikietach KOD. – Ja nie jestem od potępiania. Jeżeli działamy w przestrzeni publicznej, to powinniśmy szukać porozumienia, a nie polaryzacji – przekonywał.
Jak dodawał, choć jest liderem KOD, nie ponosi odpowiedzialności za wszystko, co dzieje się na organizowanych przez niego manifestacjach. – Liczę, że takie hasła nie będą się pojawiały. Jeśli się pojawiają, to prosimy, żeby takie hasła zostały usunięte – skwitował.
Przypomnijmy, że nagranie na którym słychać najróżniejsze hasła, opublikował w serwisie YouTube Michał Rachoń. Demonstrujący przynieśli ze sobą także transparenty z napisami: "Władzo, wyloguj się z mojego prywatnego życia!" oraz "Nie ma wolności bez prywatności".