- Potrzebna jest zmiana władzy (...) wierzę, że ja jestem w stanie przynieść tą zmianę - mówił Andrzej Duda, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, w studiu TVN24. W piątek na pytania trójki dziennikarzy - Justyny Pochanke, Bogdana Rymanowskiego i Moniki Olejnik - odpowie też prezydent Bronisław Komorowski.
- Wierzę, że wygram te wybory prezydenckie - mówił Duda w rozmowie z Justyną Pochanke, w pierwszej części debaty.
Przepracować konstytucję
Kandydat PiS odpowiadając na pytanie jak zamierza przekonać elektorat Pawła Kukiza, do oddania na niego głosu w II turze wyborów, podkreślił, że ma z Kukizem wiele postulatów wspólnych. - Przede wszystkim mam jeden postulat (...) uważam, że referendum obywatelskie powinno obowiązywać, kiedy milion obywateli podpisze wniosek w tej sprawie - stwierdził. - Chciałbym, żeby to było zapisane jako gwarancja konstytucyjna - podkreślił. - Nie mogę się pogodzić z tym, że kilka wniosków o referendum obywatelskie zostało odrzucone w pierwszym czytaniu - dodał.
Jak podkreślił, konstytucja została uchwalona "zaledwie" 18 lat temu. - To nie jest długi czas jak na konstytucję (...) ale bardzo dużo się zmieniło o 1997 roku - podkreślił. Kandydat stwierdził, że kwestie takie jak wejście Polski do NATO, czy do UE nie są tam uwzględnione i konstytucja powinna zostać wspólnie "przepracowana" tak, aby były w niej zawarte.
Są granice, których przekroczyć nie wolno
Duda odniósł się także do możliwości stworzenie koalicji z partią KORIWN, której lider Janusz Korwin-Mikke, był wielokrotnie krytykowany w związku ze swoimi wypowiedziami m.in. na temat górników oraz osób niepełnosprawnych.
- To jest dla mnie żenujące, są granice, których przekroczyć nie wolno - komentował Duda słowa Korwin-Mikkego, dodając, że nie chciałby mieć z nim nic wspólnego.
Wszystkie dzieci są takie same
W drugiej części debaty, odnosząc się do omawianej szeroko w czasie kampanii kwestii leczenia niepłodności oraz stosowania metody in vitro, Duda podkreślił, że "jego poglądy ewoluują". - Tylko fanatyk nie zmienia poglądów - dodał.
Podkreślił jednak stanowczo, że nie jest on zwolennikiem tej metody i sam, gdyby chodziło o jego rodzinę nie zdecydowałby się na jej użycie. - Moje osobiste poglądy są zgodne z poglądami Jana Pawła II. Sam nie skorzystałbym z metody in vitro, rozważyłbym adopcję - mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Kandydat podkreślił jednocześnie, że rozważając kwestię in vitro, chce on tylko "obrony ludzkiej godności i ludzkiego życia", a "wszystkie dzieci są takie same". Dodał też, że nigdy nie podpisałby ustawy, która karałaby rodziców za to, że chcą mieć dziecko.
Może nie doszłoby do aneksji Krymu, gdyby żył prezydent Kaczyński
W trzeciej części debaty, Andrzej Duda komentował sytuację Polski na arenie międzynarodowej. Odnosząc się do pytania dot. konfliktu na Ukrainie kandydat PiS podkreślił, że jeśli otrzymałby zaproszenie od Władimira Putina, to jako prezydent poczekałby z wizytą, do momentu ustabilizowania się sytuacji na wschodzie. - Nie byłbym zainteresowany wizytą dopóki sytuacja na Ukrainie się nie uspokoi - stwierdził.
Podkreślił on też, że jego zdaniem "prezydent Putin jest jawnym agresorem", a sytuacja na Ukrainie mogłaby wyglądać dzisiaj inaczej, gdyby nie brak obecności w polityce zagranicznej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Być może nie doszłoby do aneksji Krymu, gdyby żył prezydent Kaczyński - stwierdził.
Podkreślił on też jednocześnie, że Polska powinna być ostrożna w kwestii ewentualnego angażowania swoich wojsk w tej konflikt, a wszelkie działania "powinny być ustalone na poziomie Sojuszu Północnoatlantyckiego".
Pierwsza część debaty poświęcona jest polityce krajowej, a pytania obydwu gościom zadaje Justyna Pochanke, druga część debaty, prowadzona przez Bogdana Rymanowskiego, poświęcona jest kwestiom społecznym i gospodarczym, a ostatnia prowadzona przez Monikę Olejnik, dotyczy polityki zagranicznej. Prezydent Komorowski będzie gościem TVN24 jutro wieczorem.