Nie żyje 3-latek, który w poniedziałek w Słupsku zatrzasnął się w pralce. Mimo wszelkich starań chłopca nie udało się uratować. Przyczyną śmierci był brak powietrza.
Według nieoficjalnych informacji chłopczyk schował się w pralce w trakcie zabawy w chowanego z pięcioletnią siostrą. Gdy został znaleziony, był nieprzytomny. Był on reanimowały przez dwie ekipy ratowników medycznych przez ponad godzinę. Ratownicy wykonali tytaniczną pracę, aby przywrócić akcję serca i zaintubować dziecko.
Z podłączonym respiratorem chłopczyk trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku. Miał zostać transportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gdańsku na OIOM dziecięcy, jednak po konsultacjach został w placówce w Słupsku. Walka o życie chłopca trwała przez całą noc. 3-latek zmarł nad ranem
Informację o śmierci potwierdził wiceprezes Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku doktor Roman Abramowicz.
– Jedynymi świadkami zdarzenia, oprócz tej 5-letniej dziewczynki, byli rodzice, ale z uwagi na ich stan psychiczny, nie zostali jeszcze przesłuchani - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej Paweł Wnuk w rozmowie z Polsat News.