"Jesteśmy pozostawieni sami sobie", "słychać, że toczą się jakieś rozmowy, ale to tylko plotki" - takie relacje zdają Polacy, których we wrześniu dotknęła powódź. Okazuje się, że ani Donald Tusk, ani Marcin Kierwiński, którzy przyjeżdżali, by robić sobie zdjęcia z powodzianami, nie okazali powodzianom realnej pomocy, której teraz - szczególnie przy nadchodzącej zimie - potrzebują.
Dramat powodzian
Wczoraj na portalu tvrepublika.pl opisywaliśmy dramat mieszkańców Kłodzka, który wskutek wrześniowej powodzi, bardzo ucierpiał.
Szczegóły: Kierwiński wrócił z Brukseli, żeby pomóc powodzianom. Oto, jak wygląda Kłodzko [WIDEO]
Temat jednak nie przycicha, wręcz przeciwnie. Media coraz częściej pokazują relacje powodzian, którzy mówią wprost - w kwestii usuwania skutków powodzi, są pozostawieni sami sobie.
Pomoc rządowa nie dotarła, wciąż rzekomo "trwają rozmowy", jednak faktycznego działania - brak.
A przecież Donald Tusk ściągnął z Brukseli Marcina Kierwińskiego, który miał sobie z tym wszystkim sprawnie poradzić. Jak widać, koalicja 13 grudnia ma ważniejsze tematy do debaty publicznej. I działań.
Lawina komentarzy
Relacje powodzian szokują opinię publiczną, która od pewnego czasu nie żyła już tematem powodzi, jak i jej skutków. Niemniej, w kontekście tego, co rząd robi - a w zasadzie czego nie robi - trzeba o tym przypominać.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.