To, co dzieje się nad Jeziorem Dzierżno koło Gliwic przechodzi ludzkie granice. Tony śniętych ryb wyrzucane na brzeg. A polski rząd nic nie robi. Jakby tematu nie ma i nie było. A katastrofa ekologiczna? Nie ma dla rządzących, jest tylko „uśmiechnięta polska”.
O sprawie katastrofy ekologicznej pisze Dariusz Matecki z Suwerennej Polski.
„Dzisiaj w mediach o tym cisza. Dlaczego? Jak to jest, że za naszych rządów robili z tego ogólnonarodową tragedię, rzekom symboliczne pogrzeby wyprawiali, a dzisiaj żaden minister nawet tego nie komentuje?”
- pisze na Facebooku.
Tak sytuację opisuje lokalny portal "Dzisiaj w Gliwicach":
Niewyobrażalny smród, dziesiątki krzątających się ludzi, wycie agregatów, żołnierze, strażacy, worki ułożone przy linii brzegowej jak wał przeciwpowodziowy... Nie są wypełnione piaskiem. Zawierają DZIESIĄTKI TYSIĘCY KILOGRAMÓW martwych ryb. Nie żyją, bo, jak mówią wędkarze, przez dwa lata nie zrobiono nic. – Jezioro jest praktycznie martwe – dodają.
No właśnie, jak to jest panie Tusk, że jak w Odrze pojawiły się śnięte rybki – w porównaniu z tym co widać teraz – to robiliście raban na całą Europę. A dziś, kiedy mamy do czynienia z prawdziwą katastrofą ekologiczną, rząd milczy, nie widać nawet żadnych aktywistów ekologicznych. Nic, tylko „uśmiechnięta Polska”.
Źródło: Facebook