Banki mleka to specjalne laboratoria pozyskujące mleka kobiecego od honorowych dawczyń. Pokarm trafia do najbardziej potrzebujących noworodków, zwłaszcza wcześniaków i ciężko chorych dzieci.
Prezes Fundacji Bank Mleka Kobiecego, kierownik Uniwersyteckiej Pracowni Badań nad Mlekiem Kobiecym i Laktacją przy Szpitalu im. Św. Rodziny w Warszawie, dr hab. n. o zdr. Aleksandra Wesołowska rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące korzystania z pokarmu z Banków Mleka przez wcześniaki w dobie pandemii koronawirusa.
– Wcześniaki mogą bezpiecznie korzystać z pokarmu z banków mleka. Badania potwierdziły, że mleko kobiece nie jest drogą przekazywania infekcji SARS-CoV-2. Ponadto mleko w bankach jest pasteryzowane, więc wirus i tak byłby zniszczony – powiedziała Wesołowska w rozmowie z PAP. Doktor habilitowana zwróciła uwagę, że banki mleka w Polsce obecnie muszą mierzyć się z wieloma trudnościami. Mimo to nie było problemów z zapewnieniem pokarmu najbardziej potrzebującym noworodkom
Dodała, że chociaż w związku z pandemią banki mleka w Polsce muszą mierzyć się z wieloma trudnościami, to jednak nie było problemu z zapewnieniem mleka najbardziej potrzebującym noworodkom. Powołując się na badania, prezes Fundacji Bank Mleka Kobiecego zapewnia również, że nie ma powodów do obaw w kwestii korzystania z pokarmu.
– Podobne badanie z inicjatywy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego odbyło się także w polskich szpitalach jednoimiennych – kobiety chore na COVID-19 odciągały pokarm i testy nie wykazały obecności wirusa w żadnej ze 110 przebadanych próbek mleka – wskazała ekspertka. Jak tłumaczyła, mleko przechowywane w bankach jest pasteryzowane, dzięki czemu – gdyby wirus, w sposób niezamierzony, dostał się do pokarmu, uległby zniszczeniu podczas pasteryzacji. Co więcej, zgodnie z obecnym stanem wiedzy oraz rekomendacjami WHO, matka zakażona koronawirusem może karmić niemowlę własnym pokarmem, co – wg dr hab. Aleksandry Wesołowskiej – jest nawet uzasadnione, gdyż w takim mleku znajdują się przeciwciała przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 – zaznaczyła.
Co jednak w sytuacji, gdy kobieta ciężko przechodzi chorobę koronawirusową lub z innego powodu nie może karmić piersią swojego dziecka? Wtedy z pomocą może przyjść bank mleka.
– Niestety ten system nie zadziałał i według mojej wiedzy żadnemu bankowi mleka w Polsce nie udało się nawiązać współpracy ze szpitalem jednoimiennym, mimo że banki mleka aktywnie proponowały szpitalom swoje usługi i deklarowały, że są gotowe dostarczyć mleko bez obciążania szpitali kosztami. Problem logistyczny, organizacji i dowiezienia mleka okazał się barierą nie do przekroczenia – podkreśliła ekspertka. Jak poinformowała doktor, z danych zebranych przez FBMK za okres od marca do końca września br. wynika, że zaledwie kilkoro dzieci mam chorych na COVID-19, urodzonych w szpitalach jednoimiennych otrzymało pokarm z banku mleka. Co więcej, były to dzieci, które trafiły do szpitali, w których akurat znajdował się bank mleka.
Banki mierzą się w trakcie pandemii z wieloma trudnościami, m.in. czasowym zamknięciem aż czterech z piętnastu działających w Polsce placówek. Inne banki mleka w naszym kraju miały natomiast problemy z brakiem personelu. Mimo to udało się zapewnić pokarm wszystkim wcześniakom, które najbardziej go potrzebowały.
– Na szczęście ewentualne braki mleka w niektórych placówkach były krótkoterminowe i szybko zostały przezwyciężone. Natomiast pojawiło się wiele wyzwań w zakresie rekrutacji dawczyń. Wprowadziliśmy dodatkowe ankiety epidemiologiczne dla kobiet, które chciały oddać mleko i część dawczyń na wszelki wypadek była wykluczana. Reżim sanitarny został podniesiony, a banki mleka musiały prowadzić dodatkową rekrutację dawczyń – wskazała dr hab. Aleksandra Wesołowska.
Jak wynika z danych FBMK wynika, że w 2018 r. z pokarmu przekazanego do banków mleka skorzystało 2500 dzieci. Mleko na ten cel oddało ponad 300 dawczyń.