– Jeżeli rzeczywiście chcieliśmy się włączyć w ten konflikt w sposób zauważalny dla naszych sojuszników, bądź potencjalnych, to jedziemy tam za późno. Jeśli mówimy o wzroście zagrożenia terrorystycznego to zdecydowanie tak. Bezpośrednio po tej decyzji pojawiły się groźby, czy nieprzychylne komentarze. To powoduje, że Polska z pozycji celu absolutnie lekceważonego może stać się rzeczywistym, albo bardziej prawdopodobnym – powiedział ekspert ds. międzynarodowych i Bliskiego Wschodu dr Wojciech Szewko.
Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienia o użyciu dwóch Polskich Kontyngentów Wojskowych w operacji Inherent Resolve w okresie od 20 czerwca do 31 grudnia 2016 r. Kontyngenty wesprą działania Globalnej Koalicji do walki z tzw. Państwem Islamskim.
Szewko podkreślił, że ogłaszanie tego typu decyzji przed Światowymi Dniami Młodzieży jest mało fortunne, zaś nasi partnerzy na Zachodzie nie są naiwni i nie potraktują wysłania czterech F-16, jako wielkie zaangażowanie. – Tam też zajmują się zawodowo polityką i nie potraktują tego inaczej niż gest polityczny. Polska zaangażowała się i naznaczyła to zaangażowanie krwią idąc na wojnę do Iraku, a potem biorąc udział w operacji NATO w Afganistanie. Polscy żołnierze tam walczyli, nie porównujmy tych zaangażowań – dodał.
Ekspert powiedział również, że jeśli mówimy o płaceniu za wschodnią obecność NATO, to decyzję podjęto rok temu. – Nie dostrzegłem w komentarzach przed szczytem NATO, żeby się zmieniło coś zasadniczo w stosunku do tego, co postanowiono przed rokiem, to związek jest niewielki. Polska najlepiej będzie służyła NATO rozwijając przede wszystkim własne siły bojowe. Siła Sojuszu jest równa sile poszczególnych armii. Polska jest członkiem NATO, ma 100-tysięczną armię – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prezydent Duda zdecydował. Polska wyśle żołnierzy do Kuwejtu i Iraku