- Amerykanie balansują wpływy Starej Europy po tej nieprzyjemnej dla Trumpa reakcji z Niemiec, które uważają, że reprezentują kontynentalną Europę. Amerykanom zaświtało, że Niemcy będą budowali nowe Imperium Rzymskie i próbują zdusić te pomysły, pokazać, że jest Europa Wschodnia i Zachodnia i można balansować taką sytuację - powiedział w specjalnym wydaniu Telewizji Republika dr Jacek Bartosiak, ekspert ds. międzynarodowych. O znaczeniu wizyty Trumpa w Polsce z Aleksandrem Wierzejskim rozmawiał także Paweł Zyzak.
- Amerykanie balansują wpływy Starej Europy po tej nieprzyjemnej dla Trumpa reakcji z Niemiec, które uważają, że reprezentują kontynentalną Europę. Amerykanom zaświtało, że Niemcy będą budowali nowe Imperium Rzymskie i próbują zdusić te pomysły, pokazać, że jest Europa Wschodnia i Zachodnia i można balansować taką sytuację – powiedział dr Jacek Bartosiak. - Ciężar przesunął się w stronę Pacyfiku, Europa jest drugorzędna, ale też ważna dla USA, szczególnie ważne w kontekście „rewolucjonisty” Trumpa. Ma on diagnozę, której implikacje są takie, że trzeba zastosować terapię szokową w relacjach z sojusznikami. On to robi, mając opór establishmentu – dodał Bartosiak.
Eksperci odnieśli się także do kwestii znaczenia Polski w polityce USA.
- Jeśli chodzi o rolę Polski w przyszłości, to jestem optymistą. Uważam, że Trump nie ma określonej wizji, a chce przenieść nawyki z biznesu do polityki, chce potrząsnąć relacjami z partnerami licząc, że wyegzekwuje swoje. Jednak jego polityka względem Chin ponosi pewne fiasko, bo nie może wyegzekwować kwestii koreańskiej - zauważył Paweł Zyzak.
- Musimy wykalkulować, jaki wpływa mają USA na system globalny. Trump popełnia błędy w temacie Chin, bo chyba źle porównał układ sił i nie jest on korzystny dla USA. W sytuacji, gdy bezpośrednio będziemy sygnować politykę Trumpa w Europie, będziemy ponosili jej koszty - podkreślił dr Bartosiak.
- W administracji USA mamy dwie tendencje – tendencje generałów, pamiętających jeszcze czasy zimnowojenne, którzy chcą mocnych Stanów w Europie i druga tendencja to tendencja samego Trumpa, który chciałby prowadzić raczej bilateralne relacje, trzymać w Europie z „bad boyami”, co zmierza w kierunku pewnego rodzaju izolacjonizmu, nacjonalizmu USA - dodał Zyzak.