Zbigniew Galperyn, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, został zarejestrowany jako współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Adam" w charakterze konsultanta – pisze na łamach portalu Niezależna.pl dziennikarka śledcza, Dorota Kania.
Autorka tekstu, powołując się na informacje zamieszczone na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej, pisze, że współpraca Zbigniewa Galperyna z komunistycznymi służbami rozpoczęła się w grudniu 1982 r. i trwała do końca PRL-u, czyli do 1989 r. Galperyn miał zostać zwerbowany przez Departament VI MSW, "do którego obowiązków należała ochrona operacyjna rolnictwa, przemysłu rolno-spożywczego i innych sektorów gospodarki narodowej, a także rozpracowywanie związanych z nimi środowisk opozycyjnych".
Dziennikarka podkreśla, że w ostatnich dniach wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich atakował prezydenta Andrzeja Dudę, ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, broniąc jednocześnie gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego (zarejestrowanego jako TW "Zdzisławski"), któremu IPN zarzuca kłamstwo lustracyjne i współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa.
– Nie była to współpraca z UB. Było to realizowanie rozkazu, a celem było pozyskiwanie informacji ważnych dla byłych żołnierzy AK. Niestety nie żyje już nikt, kto mógłby poświadczyć, że generał otrzymał takie polecenie – odpowiedział Galperyn, pytany o zarzuty kierowane pod adresem Ścibor-Rylskiego. Jednak jak stwierdza Dorota Kania, na potwierdzenie tej tezy nie ma żadnych dowodów.