Premier rządu Donald Tusk chce prezycyjnej mapy zaniechań. Zapowiada, że znajdzie winnych tego, co sprawiło, że powódź 2024 w Polsce doświadczyła tak wielu i w tak ciężki sposób.
Bardzo mi zależy na tym, żeby zbudować taki kalendarz zaniedbań. Od kiedy? Gdzie były sygnały? Czy ktoś to zaobserwował wcześniej? Czy był brak reakcji? Ja muszę wiedzieć, dlaczego - jeśli były na przykład sygnały - ktoś nie podejmował decyzji? Bo jest dla mnie bardzo ważne, żeby wiedzieć, czy brakuje pieniędzy, ludzi, czy lenistwo, czy gapiostwo, czy zła wola? (...) Jedną z konsekwencji powodzi musi być bardzo prezycyjna mapa zaniechań, zaniedbań, partactwa" - oświadczył Donald Tusk, premier.
Z całej wypowiedzi premiera ten fragment jest kluczowy: dlaczego - jeśli były na przykład sygnały - ktoś nie podejmował decyzji? Jeśli lista zaniechań, zaniedbań i partactwa, które doprowadziły do dramatu powodziowego Polek i Polaków ma być pełna, to na zadane przez premiera pytanie musi odpowiedzieć on sam. Dlaczego, jeśli były sygnały, a ostrzeżeń wydanych na podstawie informacji z systemu satelitarnego Copernicus - jak podał Komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarczicz - wysłano między 10, a 13 września ponad 100, Donald Tusk nie podejmował decyzji?
Lista i skala zaniedbań, dotyczących ochrony przeciwpowodziowej nie pozostała bez wpływu na rozmiar strat, które przyniósł ze sobą żywioł, ale wpływ tych wszystkich czynników można było w bezprecedensowy sposób ograniczyć, gdyby przywództwo, które jest decydujące w sytuacjach kryzysowych, nie dotknęła swoista niemoc. Co stoi za tą niemocą? Sam Donald Tusk podaje: lenistwo, gapiostwo, złą wolę... Co zadecydowało o zaniedbaniu w jego przypadku? Powinniśmy przeczytać w raporcie.
Źródło: Republika