„Można zaj... PiS komisją śledczą” – mówił przed laty w restauracji „Sowa i Przyjaciele” Radosław Sikorski w nagranej rozmowie z Janem Vincentem Rostowskim. Po dekadzie do tej brudnej roboty wyznaczony został Roman Giertych. Koalicja Obywatelska – z autoryzacją Donalda Tuska – powołuje zespół, który ma przyspieszyć „rozliczanie” PiS. Oprócz mecenasa, który sam miał postawiony zarzut w sprawie wyprowadzenia 92 mln złotych ze spółki giełdowej Polnord, gwiazdą tego gremium będzie posłanka Aleksandra Wiśniewska. 29-latka chwaliła się w wywiadach, że pomagała rodzinom bojowników ISIS w Mosulu - pisze Grzegorz Wszołek w "Gazecie Polskiej".
Roman Giertych ma rozliczać PiS – pisać wnioski do prokuratury, inicjować postępowania administracyjne i współpracować ze śledczymi od ministra Adama Bodnara. To polityk, którego CBA zatrzymało – obok 11 innych osób – w 2020 roku. W toku akcji mecenas zasłabł i trafił do szpitala, a następnie – cóż za przypadek – gdy tylko prokuratura chciała tymczasowo zatrzymać byłego lidera LPR, to zamieszkał we Włoszech i tylko czekał na finisz kampanii wyborczej, by powrócić do Polski z immunitetem – zdrów jak, nomen omen, koń. Mimo że sądy odrzucały wnioski prokuratorów o areszt dla Giertycha, wskazując na brak przesłanek popełnienia przestępstwa, to jednocześnie Prokuratura Regionalna w Lublinie planowała postawić kolejne zarzuty świeżo wybranemu posłowi KO. Obrona Giertycha zaskarżyła też działania prokuratury sprzed ponad 3 lat, zarzucając jej przekroczenie uprawnień. Tyle że Sąd Rejonowy Warszawa Praga-Północ w styczniu tego roku ocenił, że śledczy nie przekroczyli uprawnień, i umorzył postępowanie, zgadzając się ze stanowiskiem prokuratury.
Kolporter dezinformacji bierze się za odwet
Czy ktoś, kto usłyszał już zarzut w sprawie wyprowadzenia pieniędzy ze spółki deweloperskiej, a na czas swoich problemów z prawem wyjechał z kraju, powinien kogokolwiek rozliczać? Giertych jest postacią, którą ogarnia żądza zemsty. I często w tym celu posuwa się do siania fake newsów, nakręca w sieci spiralę nienawiści – dokładnie taką, za którą rząd Donalda Tuska chce ścigać dzięki szykowanej ustawie o mowie nienawiści. To właśnie Giertych po wybuchu wojny suflował w mediach groźną i absurdalną wizję okupacji zachodniej Ukrainy przez Polskę. Dokładnie tego typu kłamstwa wykorzystywała rosyjska propaganda w sianiu dezinformacji i szkalowaniu Kijowa oraz Warszawy. „Uważam, że Orbán próbował namówić Morawieckiego do jakiegoś udziału w misji polegającej na przejęciu administracji części zachodniej Ukrainy. Pod płaszczykiem NATO czy UE – ale w gruncie rzeczy przez Polskę, w przypadku, kiedy upadnie Kijów. I że Orbán miał to dogadane z Putinem. Pytanie, na ile on w to wciągnął Morawieckiego i Kaczyńskiego. Moim zdaniem, częściowo wciągnął” – twierdził w „Gazecie Wyborczej”. Po tym, jak rakieta spadła na Przewodów w listopadzie 2022 roku i zabiła dwóch polskich obywateli, Giertych próbował przekonywać, że to... prowokacja Jarosława Kaczyńskiego. „Prowokacja ma być tak zaplanowana, by nas nie wciągnąć do wojny z Putinem, ale stworzyć wrażenie, że naprawdę zagraża nam agresja rosyjska” – wspominał absurdalnie. Giertych nie przepuścił okazji nawet wtedy, gdy cyberprzestępcy wysłali do milionów Polaków alert w dniu wyborów o darmowych pogrzebach dla emerytów, co było oczywistym atakiem na partię wówczas rządzącą. „Program TrumnaPlus ostatnim krzykiem rozpaczy” – komentował.
Mecenas często występuje z intelektualnymi tuzami opowiadającymi niezliczone bzdury o polityce i służbach specjalnych – z Tomaszem Kisielewiczem ps. Wiejski, wygrażającym na Twitterze różnym komentatorom, oraz z Janem Pińskim. Nie ma żadnej wartości dodanej z obecności Giertycha w Sejmie. I trudno, by jakakolwiek była, skoro to jedna z najbardziej odrażających person na Wiejskiej.
Nowa fucha dla Giertycha była też testem na wiarygodność Lewicy – wszak Anna Maria Żukowska, gdy jej formacja była przez lata w opozycji, jednoznacznie potępiała Giertycha i zapewniała: „w koalicji z nim nigdy mnie nie zobaczycie. Nie ma takiej opcji. Nigdy”. Po ogłoszeniu nowego zespołu koordynującego rozliczenia PiS, Lewica siedzi cicho. Powód? Stołki są ważniejsze od pryncypiów, kręgosłupy przez Tuska zostały przetrącone. W zespole pod kierownictwem Giertycha drugą gwiazdą będzie posłanka Aleksandra Wiśniewska. Ta sama, która w kampanii wyborczej chwaliła się pomocą na rzecz uchodźców w Syrii w ramach misji Polskiej Akcji Humanitarnej. 29-latka kiedyś wyznała nawet, że ratowała w Mosulu wdowy i dzieci po zabitych bojownikach ISIS. Samo to powinno skłonić służby specjalne do wnikliwego przyjrzenia się parlamentarzystce – chyba że podobnie jak administratorzy Wikipedii, którzy usunęli jej biogram, nie wierzą w opowieści o ratowaniu setek ludzi przez jedną drobną kobietę.
Prokurator zaangażowana
Giertych może liczyć z pewnością na oddaną ideologicznie rządzącym Ewę Wrzosek. To prokurator, która w 2020 roku wszczęła śledztwo ws. wyborów kopertowych, odsunięta przez ministra Zbigniewa Ziobrę. Teraz liczy na rewanż, czemu daje wyraz w mediach społecznościowych. Wrzosek ostatnio awansowała do grona Krajowej Rady Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym. I choć ustawa o prokuraturze nakłada na śledczych obowiązek bycia bezstronnym i apolitycznym, to najwyraźniej nie obejmuje wymienionej prokurator rejonowej. Przykład? Posłowie PiS zawiadomili prokuraturę o możliwym popełnieniu przestępstwa przez Adama Bodnara, polegającym na bezprawnym usunięciu prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Wrzosek skomentowała wniosek tak: „Szanowni, spróbujcie w sobotę złożyć w jakiejś prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. A tu proszę – prokurator regionalny na dyżurze. Magic”. Czy szeregowy prokurator może w taki sposób postępować? Oczywiście nie, ale ktoś z błogosławieństwem władzy pozwala sobie na więcej.Wrzosek została też na kilkanaście miesięcy odsunięta od pracy w prokuraturze, bo zarzucano jej wynoszenie informacji ze śledztw dotyczących wypadków komunikacyjnych w Warszawie. Potencjalnie były one niezwykle szkodliwe dla Rafała Trzaskowskiego, który rywalizował z Andrzejem Dudą w wyborach prezydenckich. Wrzosek na łamach „Newsweeka” snuła ostatnio plan przesłuchania Zbigniewa Ziobry w szpitalu i dokładnego sprawdzenia, co dolega byłemu ministrowi sprawiedliwości. Lider Solidarnej Polski walczy z nowotworem i jest nieobecny w polityce, a komisje śledcze ds. wyborów kopertowych czy Pegasusa mają go przyszpilić, jak Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Tusk rozpisał aktorom role
Tak wyglądają w pigułce „pojednanie”, „praworządność” i nowe standardy wraz z powrotem Donalda Tuska do władzy. Co oczywiste, premier nie ubrudzi sobie rąk prymitywną sieczką. Za niego zrobią to z miłą chęcią inni. Odebranie PiS miejsca w Prezydium Sejmu i Senatu, a także siłowe wejście do TVP były początkiem odwetu. Nie ma też przypadku w tym, że po siedmiu latach Izba Karna Sądu Najwyższego przed wyborami wznowiła proces Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pomimo ułaskawienia, a decydująca rozprawa Sądu Okręgowego z ogłoszonym wyrokiem dwóch lat więzienia odbyła się już po wyborach – i tydzień po zaprzysiężeniu nowego rządu. Koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy betonuje sobie najliczniejszy klub parlamentarny, dyktując, kto może, a kto nie może zostać wicemarszałkiem albo dołączyć do komisji śledczych, nie uznaje wyroków Trybunału Konstytucyjnego czy legalnie wybranych przedstawicieli Prokuratury Krajowej, łamiąc przy tym ustawę o prokuraturze. Czekają nas czystki w sądach i KRS. Z kolei Roman Giertych ma się mścić. Role zostały rozpisane przez Tuska, zgodnie z sugestiami Radosława Sikorskiego z „Sowy i Przyjaciół”.