– Bronisław Komorowski stanął murem w obronie PKW i wyników. Rzucił cały swój autorytet na szalę w przegranej sprawie – mówił na antenie TV Republika Artur Dmochowski. W ten sposób publicysta odniósł się do słów prezydenta, który kwestionowanie uczciwości wyborów samorządowych nazwał odmętem szaleństwa.
– Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów, na przykład przez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności powtórzenia wyborów. To odmęty szaleństwa – powiedział dziś prezydent Bronisław Komorowski odnosząc się do sytuacji powstałej po wyborach samorządowych i apelach przedstawicieli opozycji o powtórzenie wyborów. Do słów Komorowskiego odnieśli się na antenie TV Republika publicyści.
– Myślę, że pan prezydent nie wie, co zrobić – stwierdził Bogumił Łoziński. Jak tłumaczył, sytuacja jest zaskakująca, a umiejscowienie PKW w strukturach państwa sprawia, że jest ona niezależna, ale także trudna do skontrolowania. – Ta niezależność powoduje, że możne tak fatalnie pracować – podkreślił.
Publicysta przyznał, że prezydent ma jednak pewne możliwości i pozostaje nam teraz zadać pytanie: Kto jest w końcu gospodarzem w tym państwie?
Z kolei Artur Dmochowski przyznał, że jest zaskoczony słowami prezydenta. – Myślałem, że prezydent Komorowski bardziej odczytuje nastroje społeczne, szczególnie w obliczu zbliżających się wyborów – mówił.
– On stanął murem w obronie PKW i wyników. Rzucił cały swój autorytet na szalę w przegranej sprawie – ocenił.
Z kolei Agaton Koziński odnosząc się do pomysłu powtórzenia wyborów, powiedział, że bez względu na wszystko musimy poczekać do "zakończenia tej komedii", do końca liczenia głosów. Jak tłumaczył wówczas bardziej skuteczne zdaje się być rozwiązanie zaproponowane przez Jarosława Kaczyńskiego, bo unieważnienie wyborów drogą sądową jest bardzo skomplikowaną procedurą.