Aleksander Litwinienko na kilka dni przed śmiercią oskarżał Putina o pedofilię. Informacje takie – ujawniają brytyjskie media, powołując się na Roberta Tama, prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci Rosjanina.
Krótko przed swoją śmiercią Litwinienko oskarżył Putina o to, że od młodości był on aktywnym pedofilem. To właśnie na przypadłość miała być powodem, dla którego kariera oficera KGB nie przebiegała, w początkowym okresie, tak szybko jak powinna. A on sam nie trafił do wydziału, do którego trafiali wszyscy absolwenci Instytutu Czerwonego Sztandaru im. Andropowa.
Zdaniem Litwinienki powinien on po jego ukończeniu trafić do PGU KGB, czyli do wywiadu zagranicznego. Tak się jednak nie stało, a młody, dynamiczny i znający niemiecki oficer – wbrew zasadom – został skierowany do służby w Leningradzie. Sam Putin kompromitujące siebie materiały miał, zdaniem Litwinienki, zniszczyć, gdy został szefem FSB.
Litwinienko poinformował także Tama o tym, że po raz pierwszy o skrywanym „problemie” Putina napisał w roku 2006 na jednym z czeczeńskich portali internetowych. To właśnie to oskarżenie, zdaniem samego Litwinienki, miało się stać powodem, dla którego Władimir Putin wydał na niego wyrok śmierci.