Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w drugiej części programu „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika był sędzia Adam Tomczyński z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Na początek prowadzący zapytał, dlaczego nie udaje się wyłonić 5 kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego.
– Przede wszystkim dlatego, że mamy tu zderzenie dwóch bardzo silnych fal: tych, którzy chcieliby, aby zarówno w SN, jak i całym wymiarze sprawiedliwości nastąpiła zmiana i tych, którzy chcą, żeby było tak jak było. Ta druga grupa swoją największą siłę dostrzega w tym, że przeszkodzi w dokonaniu wyboru 5 kandydatów na I Prezesa Sądu Najwyższego- ocenił sędzia Tomczyński.
– I tak pocieszę wszystkich widzów, bo jeżeli widzieliście państwo to, co działo się drugiego i trzeciego dnia Zgromadzenia Ogólnego, to i tak macie szczęście, że nie widzieliście tego, co działo się pierwszego dnia. Ukłony dla pana prof. Kamila Zaradkiewicza, że był w stanie to wszystko przetrwać. Jak na razie nie ma jeszcze „wisienki na torcie”, czyli wyboru 5 kandydatów, ale jesteśmy już bliżej niż dalej- zapewnił.
– Nie bardzo wyobrażam sobie taką możliwość, żebyśmy się cofali, bo wtedy wybór 5 kandydatów pozostanie w bardzo odległej przyszłości. Mam nadzieję, że w piątek nie tylko ruszymy z miejsca, ale i dobrniemy do mety- stwierdził rozmówca Telewizji Republika.
Redaktor Stankowski zapytał o cel sędziów powołujących się na tzw. „Uchwałę Trzech Izb” z 23 stycznia b. r.
– Cel jest jeden: aby jak najdłużej nie dopuścić do wyboru 5 kandydatów na I Prezesa Sądu Najwyższego. Jeśli chodzi o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, to jest ono jasne: stwierdza nieważność uchwały z 23 stycznia, z uwagi na jej niezgodność z Konstytucją- odpowiedział prawnik.
– Proszę pamiętać, że sędziowie wybrani albo raczej dokoptowani do Sądu Najwyższego przed wrześniem 2018 r. cały czas stanowią większość w Zgromadzeniu Ogólnym. Podziały między sędziami nie przechodzą dokładnie według tych linii, bo mamy przecież kilku sędziów, którzy zgłosili zdania odrębne od tej uchwały z 23 stycznia i z nimi na pewno warto rozmawiać, warto im za to podziękować. Myślę, że również po stronie tych sędziów wybranych po wrześniu 2018 r. nie ma też jednomyślności w kwestii tego, jak te zmiany w SN powinny następować i jak głębokie powinno być- podkreślił Adam Tomczyński.