Dlaczego "Taśmy Morawieckiego" nie szkodzą premierowi? Wyjaśnia Dorota Kania
Nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele, które miały uderzyć w premiera Mateusza Morawieckiego, w rzeczywistości uderzają w Platformę Obywatelską. Wystarczy przesłuchać taśmy, które pojawiły się ostatnio jako rzekoma nowość, notabene dziennikarze namiętnie wypowiadający się na ich temat chyba ich nie odsłuchali. Na nagraniach pojawia się nie tylko obecny premier Mateusz Morawiecki, który wówczas był prezesem BZ WBK, ale także Krzysztof Kilian, zaufany człowiek Donalda Tuska.
I to właśnie Krzysztof Kilian mówi o fatalnych decyzjach ówczesnego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, który miał się dogadać z Rosjanami za plecami premiera Donalda Tuska w sprawie budowy gazociągu Jamał 2; budowy mostu energetycznego z Kaliningradu („co na to powiedzą Niemcy?!”) oraz pomocy publicznej dla LOT. Szukanie pracy dla Aleksandra Grada, który zarabia „tylko” 40 tys., a ma potrzeby, pomysł „rozwalenia SKOK-ów” – to zaledwie garść przykładów z taśm nagranych w restauracji Sowa i Przyjaciele. Ta rozmowa po raz kolejny pokazuje, jak funkcjonowało państwo za czasów rządu PO-PSL – chodziło o własny interes i prywatę, a dobro Polski było dla nich całkowicie obcym pojęciem