– Władza sądownicza weszła w pozycję władzy ustawodawczej, sędziowie sami pisali ustawę która ich dotyczyła – komentował w studiu Telewizji Republika prezydencki minister Andrzej Dera.
Jak podkreślił na początku rozmowy z Katarzyną Gójską-Hejkę Andrzej Dera, po wyjściu ze studia zamierza udać się z prezydentem, z którym będzie konsultować obecną sytuację. – Będziemy się naradzać w tej sprawie i prezydent podejmie decyzje – mówił minister.
Opozycja apeluje bowiem do Andrzeja Dudy, aby wstrzymał się z przyjęciem ślubowania od nowo wybranych kandydatów na sędziów, do momentu rozstrzygnięcia przez sam TK kwestii konstytucyjności zaskarżonych ustaw związanych z jego działaniem.
Jak podkreślił Dera, sprawdzone musi być czy ustawa stworzona w czerwcu jest zgodna z konstytucją, jakie skutki prawne ma wybór, który został dokonany (wybór pięciu sędziów popartych przez koalicję PO-PSL - red.). – Pazerność Platformy była taka, że postanowili politycznie zawłaszczyć trybunał – mówił Dera. – Już było ośmiu sędziów z nominacji PO, chcieli jeszcze pięciu, a nie powinno być nawet tych trzech – dodał.
Komentując bunt wobec nowelizacji ustawy o trybunale minister przypomniał też, że kiedy w okresie końcówki kadencji Bronisława Komorowskiego gwałtownie zmieniana była ustawa o TK, nikt nie zgłaszał sprzeciwu. – Była kompletna cisza – mówił Dera.
Głosowanie ws. wyboru nowych kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego odbyło się w Sejmie dzisiaj po południu. Obrady przerywane były przez zachowanie posłów opozycji, którzy wznosili okrzyki, zagłuszali marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego oraz bez uprzedniego zaproszenia przez marszałka wchodzili na mównicę. Po kilku zarządzonych przerwach w obradach, posłowie zadecydowali większością głosów o przyjęciu wszystkich pięciu kandydatur PiS na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czytaj więcej