– Bazując na doświadczeniach tego co widziałem na pograniczu turecko-syryjskim mogę powiedzieć, że Kurdowie są celem Erdogana – komentował w studiu Telewizji Republika dziennikarz Dawid Wildstein. W rozmowie z Antonim Trzmielem opowiadał on swoim pobycie w Turcji oraz okolicznościach zamachu terrorystycznego w Suruc, który miał miejsce 20 lipca.
Jak komentował Wildstein w studiu Telewizji Republika, nowa ofensywa jaką podjęła w ostatnich dniach Turcja nie poprawia sytuacji, gdyż chociaż teoretycznie jest wymierzona w pozycje Państwa Islamskiego to w nalotach giną głównie Kurdowie. Turcja chociaż chce walczyć z Państwem Islamski boi się bowiem wzmocnienia pozycji reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, a także bojowników kurdyjskich. Są oni powiązani z Kurdami żyjącymi w Turcji, którzy od 30 lat walczą o większą autonomię.
– Kurdowie są celem Erdogana (Recep Erdogan, prezydent Turcji - red.). Podliczmy ile im się udało zbombardować stanowisk Państwa Islamskiego, a ile Kurdów. Wydaje mi się, że znacznie więcej Kurdów – mówił dziennikarz.
Jak podkreślił, tego typu zamach jak ten w Suruc "nie mógł odbyć się tuż przy granicy bez jakiegoś współudziału Turcji". – To nie był atak w Turcję, nie było ofiar tureckich. Były tylko ofiary kurdyjskie i ze strony młodych wolontariuszy, którzy chcieli tam pomóc – mówił Dawid Wildstein.
Do zamachu w ogrodach centrum kulturalnego w Suruc, na południu Turcji, doszło 20 lipca. W samobójczym ataku śmierć poniosły 32 osoby, ponad 100 zostało rannych. W momencie wybuchu w budynku odbywała się konferencja prasowa Federacji Młodzieży Socjalistycznej. Na nagraniu upublicznionym w internecie zarejestrowano moment wybuchu bomby.
Region w którym znajduje się miasto, jest miejscem krwawych starć między oddziałami kurdyjskimi a Państwem Islamskim. W mieście Suruc mieszka wielu uchodźców, którzy uciekli z syryjskiego Kobane, gdzie trwają walki.
Czytaj więcej o sytuacji w Turcji:
Zamach terrorystyczny w Turcji. Zginęło kilkadziesiąt osób Zidentyfikowano kobietę podejrzaną o zamach w Turcji