Damian Duda: Musieliśmy na własnych rękach nieść poszkodowanych przez 7 km pod ostrzałem Rosjan
"Jesteśmy grupą medyków bojowych pracujących na Ukrainie, pracujemy na pierwszej linii, bezpośrednio tam, gdzie walczą żołnierze. Niewielkie porozrzucane wioski na otwartej przestrzeni zapewniały ochronę na krótki czas, Rosjanie niszczyli te miejsca bardzo szybko, mieli świadomość, że może dojść do głównego natarcia. " - mówi Damian Duda, szef ochotniczego zespołu medyków pola walki "W Międzyczasie".
"Jesteśmy tam, gdzie są żołnierze, jeśli oni idą do szturmu, my też idziemy jako zabezpieczenie razem z nimi. Jesteśmy medykami pierwszego kontaktu, to od nas zależy, czy ranna osoba dotrze do karetki, czy nie. Ewakuacja trwa bardzo często kilka godzin." - informuję Damian Duda w rozmowie z Michałem Trześniewskim.
#DzieńzRepubliką | Damian #Duda: Wszyscy czekali na kontrofensywę, tylko trzeba wiedzieć, że z natury atakujący ma gorzej a broniący się lepiej. Nasza misja polegała na tym, żeby ilość poległych była jak najmniejsza.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 10, 2023
#DzieńzRepubliką | Damian #Duda: Rosjanie przygotowali linię obrony bardzo dobrze, mają rozmieszczone umocnienia w dogodnych dla nich taktycznie miejscach. Ta kontrofensywa ukraińska należy do krwawych.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 10, 2023