Czy ustawa o SN jest naprawdę tak ważna? Ast. Gójska. „W Punkt” [wideo]
Dlaczego nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, o którą trwa wewnętrza batalia, jest aż tak ważna? Pierwsze, co nasuwa się na myśl, jako odpowiedź to "bliżej będzie do pieniędzy z Brukseli". Czy jest to jednak teza prawdziwa? Na ten temat dyskutowano dziś na antenie Telewizji Republika. Gościem red. Katarzyny Gójskiej w programie "W Punkt" był Marek Ast, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka zapytany o to, na jakim etapie są w tej chwili rozmowy i ustalenia, co do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
"Nie wiem, na jakim są teraz etapie. Najważniejsze, że te rozmowy są prowadzone. Jeżeli potwierdza to kancelaria prezydenta, to tak musi być. KRS również podjęła jakąś opinię krytyczną wobec tego projektu. Na ile te obawy są nieuzasadnione, myślę, że to dopiero wyjdzie podczas prac nad projektem. Dziś trwa pewnie uzgadnianie nieścisłości zgłoszonych m.in. przez pana prezydenta", brzmiała odpowiedź.
Prowadząca program zapytała swojego gościa o to, czy jego zdaniem, realne jest zaakceptowanie tej ustawy podczas najbliższych obrad Sejmu. Te planowane są na 11 stycznia.
"Na pewno są takie oczekiwania - wnioskodawców i pana premiera. To jest rzecz z perspektywy Polski bardzo istotna. Chcemy, aby pieniądze z KPO ruszyły do Polski, a to może bardzo pomóc. Pierwszy tydzień po nowym roku na pewno będzie decydujący i będzie zmierzał do osiągnięcia konsensusu. Bardzo ważne jest stanowisko prezydenta, który ostatecznie tą ustawę będzie podpisywał", ocenił Ast.
Zapytany o to, jak zapatruje się na zapis, który przenosi "osądzanie sędziów", czyli wszystkie sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów do NSA, odparł: "Myślę, że ten zapis może się obronić przed zarzutem niekonstytucyjności. Rozumiem, że są podnoszone zastrzeżenia i do nich trzeba się odnieść. Myślę, że dobrze, że trwają te rozmowy, ale myślę, że jest to najmniejszy kłopot tej ustawy. Myślę, że większym problemem była kwestia podnoszenia prerogatywy prezydenta".
Jak zaznaczyła red. Gójska, prezydent Duda zapowiedział, że nie zaakceptują niczego, co podnosi konstytucyjne prerogatywy głowy państwa. Zapytała swojego rozmówce o to, czy wprowadzenie tych zapisów ustawy w takim kształcie, jak teraz, nie da osobom wrogo nastawionym do rządzących oraz państwa polskiego, mechanizmu do siania anarchii.
"Były też obawy na etapie prac nad projektem prezydenckim, kiedy ten mechanizm niezawisłości sędziego pan prezydent proponował. Były obawy, że to będzie nadużywane. Dziś okazuje się, że nie ma zbyt wiele takich wniosków. Wnioskodawcy mówią o tym, że to będą całe składy orzekające, nie poszczególni sędziowie. Tam będą zasiadać ci powołani niedawno przez prezydenta, jak i ci powołani wcześniej", tłumaczył polityk PiS.
#WPunkt | @marek_ast (@pisorgpl):
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) December 20, 2022
Groźby to rzecz karygodna, jest grupa sędziów zacietrzewionych politycznie, którzy posiadają władzę. Niezawisłość sędziowska nie jest zagrożona przez obecną większość sejmową. #włączprawdę #TVRepublika
"Większość tych składów to będą składy mieszane?", dopytywała prowadząca.
"Jeśli uda się uchwalić tą ustawę w takim kształcie, jak została ona zaproponowana, pozostanie liczyć na dojrzałość instytucji, które powinny chcieć dla Polski jak najlepiej. To w tej chwili dałoby rozwiązanie sporu Warszawa-Komisja Europejska. Faktem są też te zastrzeżenia, które są w tej chwili na etapie konsultacji, wyjaśniania", odparł Marek Ast.
Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy!