– Czas pokaże, czy powrót do szkoły będzie możliwy po świętach. Na razie ograniczenia wprowadzone przez rząd przynoszą efekty – tłumaczył w studiu Radia ZET minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Wczoraj wieczorem premier poinformował, że rząd zdecydował o wprowadzeniu stanu epidemii oraz o wydłużeniu okresu zamknięcia szkół, co najmniej do świąt wielkanocnych.
Jak komentował dzisiaj w studiu Radia ZET minister edukacji narodowej, to czy dzieci wrócą do szkół po świętach wielkanocnych będzie zależało od sytuacji w kraju.
– Na razie ograniczenia wprowadzone przez rząd przynoszą efekty – tłumaczył Piontkowski. – Nie wiemy jak sytuacja będzie wyglądała, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat mamy do czynienia z taką epidemią. Na razie potrzebne jest kolejne przedłużenie zawieszenia zajęć i to właśnie wczoraj zrobiliśmy – podkreślił minister.
– Dotychczasowy przebieg epidemii w Polsce pokazuje, że jej zasięg jest zdecydowanie mniejszy niż się spodziewaliśmy. Polacy stosują się do zaleceń – stwierdził Piontkowski.
Polityk tłumaczył następnie, że szkoły musiały nagle dokonać „rewolucji technologicznej”. – Musieliśmy dać nauczycielom kilkanaście dni, żeby ci, którzy nie mieli okazji pracować takimi metodami mogli poznać różnego rodzaju narzędzia. To przynosi bardzo dobre efekty. Dziękuję nauczycielom – mówił Piontkowski i dodał, że zdaje sobie sprawę z ograniczeń technologicznych części placówek.
– Prosimy, dyrektor szkoły wraz z nauczycielami powinien rozpoznać możliwości techniczne zdalnego nauczania. Jeśli w domu jest troje dzieci, a rodzic pracuje zdalnie to są ograniczenia – dodał minister.