Czy Janusz Waluś wróci do Polski?
Wczorajsza „Rzeczpospolita” poinformowała, że Janusz Waluś, który w RPA w 1993 roku zamordował przywódce komunistów Chrisa Haniego może odbyć resztę kary w Polsce. Dzisiaj więcej światła na sprawę rzuca „Wprost”.
„Zamiast dzieci z Aleppo rasistowski morderca z RPA - pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości i Zbigniewa Ziobro. Hańba!” – do ataku na Twitterze przystąpiła komunizująca Partia Razem. Informacje przekazywane przez Partię Razem nijak mają się do rzeczywistości.
W ubiegłym roku Waluś ubiegał się o warunkowe zwolnienie po 22 latach, jednak minister sprawiedliwości RPA wniósł odwołanie od decyzji sądu, kolejna rozprawa planowana jest na sierpień. Waluś równocześnie przystąpił do ekstradycji do Polski, zrzekając się obywatelstwa RPA. Ministerstwo Sprawiedliwości otrzymało z ambasady RP w Pretorii prośbę Walusia w czerwcu 2015 r.
– W ramach standardowej procedury stosowanej w przypadku każdego polskiego obywatela, który, odbywając karę pozbawienia wolności za granicą, wystąpi do polskich władz z taką prośbą – zwróciło się pismem do Departamentu Sprawiedliwości Republiki Południowej Afryki o przekazanie przez władze RPA dokumentacji niezbędnej do przeprowadzenia przed polskim sądem postępowania w przedmiocie stwierdzenia dopuszczalności przejęcia kary do wykonania w Polsce. Uzyskanie takiego postanowienia sądu o prawnej dopuszczalności jest warunkiem niezbędnym do rozważenia wystąpienia przez Ministra Sprawiedliwości z formalnym wnioskiem do władz państwa obcego o przekazanie osoby skazanej (art. 608 §1 i 3 kpk) – powiedział w rozmowie z Wprost.pl Jerzy Kubrak z Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji.
Wciąż jednak nie ma odpowiedzi z RPA, Ministerstwo Sprawiedliwości nie rozpoczęło więc starań o wykonanie kary w Polsce. Co więcej sprawa Walusia trafiła do resortu jeszcze za rządów Borysa Budki z Platformy Obywatelskiej. – Gdyby doszło do przekazania kary pozbawienia wolności do dalszego wykonania w Polsce Janusz Waluś odbywałby karę pozbawienia wolności w ramach polskiego systemu penitencjarnego – zakończył Jerzy Kubrak.