Czy Grodzki stanie przed sądem? W tle zarzuty o korupcję, ale też oszustwa i pranie brudnych pieniędzy
Nie tylko korupcja, ale też oszustwa i pranie brudnych pieniędzy pod przykrywką Fundacji Pomocy Transplantologii - to zarzuty, które, jak ustalił portal niezalezna.pl, śledczy skierowali w drugim wniosku o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu.
"Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę" - napisała prof. Popiela na Facebooku w listopadzie 2019 r..
"Łącznie śledczy zebrali 14 zdarzeń korupcyjnych, do których miało dojść z udziałem Tomasza Grodzkiego" - opisuje sprawę Duklanowski. Dziennikarz dodaje, że cztery z nich nie uległy przedawnieniu (znalazły się w pierwszym wniosku o uchylenie immunitetu).
Grodzki nie został jednak pociągnięty do odpowiedzialności. Wszystko za sprawą większości senackiej, opartej na senatorach PO, PSL i Lewicy, która obroniła marszałka.
Decyzja polityków była szokująca. Tym bardziej, że - jak opisuje niezalezna.pl - na konto Fundacji Pomocy Transplantologii, założonej przez Tomasza Grodzkiego, pacjenci mieli dokonać setek wpłat. "Według śledczych były to pieniądze pobierane w sposób niezgodny z prawem i zdaniem organów ścigania przez lata - proceder trwał od 2008 do 2019 r. - "pod przykrywką" była prowadzona zorganizowana działalność przestępcza" - czytamy.
Z artykułu Tomasza Duklanowskiego dowiadujemy się ponadto, że śledczy przesłuchali ponad 230 pacjentów, którzy dokonali wpłat na konto fundacji.
"Z zeznań tych wynika, że korupcyjny mechanizm rzeczywiście działał - kontynuuje dziennikarz, powołując się na komunikat Prokuratury Krajowej - przykładem może być przypadek pacjentki, która wpłaciła na fundację żądaną kwotę i czekała na zabieg kilka tygodni, podczas gdy jej brat wpłaty nie dokonał i czekał ponad 1,5 roku".
Tomasz Duklanowski dodaje, że na konto fundacji trafiło w ten sposób ponad 2,3 mln zł, z czego "znaczna ich część - 450 tys. zł - została przelana na prywatne konto ordynatora Krzysztofa K. [ordynatora Specjalistycznego Szpitala im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie, którego Grodzki był dyrektorem - red. TVP INFO]".
"W ubiegłym roku Krzysztof K., a także dwaj lekarze, były i obecny prezes Fundacji, usłyszeli zarzuty korupcji, oszustw, prania brudnych pieniędzy, jak również działalności w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała działać »pod przykrywką« Fundacji. Warto dodać, że trójka oskarżonych lekarzy to byli podwładni prof. Tomasza Grodzkiego ze szpitala Szczecin Zdunowo" - zaznacza Duklanowski na łamach portalu niezalezna.pl.