Prokuratura Krajowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sędziemu Sądu Okręgowego w Warszawie, Andrzejowi S., zarzucając mu znieważanie funkcjonariuszy policji oraz naruszenie miru domowego i groźby. O problemach sędziego z prawem już kilka lat temu informowała Gazeta Polska, a redaktor naczelna Telewizji Republika Dorota Kania opisywała jego akty przemocy wobec funkcjonariuszy policji oraz agresję w stosunku do najbliższych.
Prokuratura Krajowa poinformowała w czwartek o dzisiaj o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Andrzejowi S., sędziemu Sądu Okręgowego w Warszawie. Zarzuty dotyczą czynów popełnionych w 2015 i 2017 r., o których już wtedy alarmowała Dorota Kania.
5 czerwca 2015 r., sędzia Andrzej S. miał odmówić oddania matce dziecka mimo, iż minął ustalony czas opieki nad jego synem. Kobieta wezwała policję. Podczas interwencji sędzia miał wszcząć awanturę.
– Sędzia był agresywny i wulgarny zarówno wobec funkcjonariuszy, jak i byłej żony. Prokuratura Rejonowa w Limanowej odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie znieważenia funkcjonariuszy wobec stwierdzenia „braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa”, a w sprawie znieważania byłej żony stwierdziła „brak interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu czynu prywatno-skargowego. – pisała Dorota Kana w tekście opublikowanym na łamach "Gazety Polskiej" w 2017 roku.
Jak informowała Kania, wówczas śledczy z Limanowej odmówili wszczęcia śledztwa w sprawie sędziego, a sprawą zajął się dopiero Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
– Prokuratura Rejonowa w Limanowej odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie znieważenia funkcjonariuszy wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa”, a w sprawie znieważania byłej żony stwierdziła „brak interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu czynu prywatno-skargowego – wskazywała Kania.
Do zajścia z udziałem sędziego doszło także w 2017 roku, kiedy wtargnął do mieszkania swojej teściowej i groził jej śmiercią. Kobieta nie chciała wydać mężczyźnie wnuka, który wówczas przebywał pod jej opieką.
Sprawa sędziego nie trafiła wtedy do Rzecznika Dyscyplinarny Krajowej Rady Sądownictwa
Dziś śledczy zarzucają Andrzejowi S. znieważenie funkcjonariuszy policji, a także naruszenie miru domowego i groźby.