Czarnecki: Lech Wałęsa zachowuje się jakby miał żółte papiery, jakby był człowiekiem o ograniczonej poczytalności
– Lech Wałęsa to człowiek politycznie przegrany. Opozycja wyciągnęła go z lamusa, bo to jedyny symbol za granicą – mówił red. Staniszewski. O Sądzie Najwyższym, głośnym procesie w Gdańsku i o sędzi w politycznej koszulce red. Tomasz Sakiewicz rozmawiał z Ryszardem Czarneckim, Piotrem Aplem i Mariuszem Staniszewskim w "Politycznej Kawie".
Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa stawili się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku na rozprawę w procesie o ochronę dóbr osobistych z powództwa Kaczyńskiego przeciwko Wałęsie, który rozpoczął się w marcu. Sprawa dotyczy m.in. wypowiedzi byłego prezydenta, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską oraz zarzutów, że Kaczyński wydał polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.
– To rzecz bardzo niebezpieczna nie tylko w sensie dotykania lidera rządzącego ugrupowania, ale też pod względem samego sądownictwa. Jeśli część sędziów staje się batalionem w walce politycznej oznacza to, że możemy mieć takie cyrki przez najbliższe kilkadziesiąt miesięcy. Stopień wkurzenia społecznego na wymiar sprawiedliwości będzie wciąż narastał – rozpoczął Czarnecki.
– Każdy kto stara się zdroworozsądkowo patrzeć na tę sprawę przyzna, że Lech Wałęsa wykazał się chamstwem i butą. Kukiz'15 przygotował projekt sędziów pokoju, którzy są uzależnieni od obywateli. Nasze ugrupowanie złożyło tę propozycję w Sejmie w tym tygodniu – przywołał Apel.
– Trzeba znaleźć sposób, aby nie było nadmuchanej kasty sędziowskiej, której wydaje się, że może wszystko. Każda władza, która ma władzę, nie zdegraduje się. Przez kilkadziesiąt lat nikt nie weryfikował sędziów – kontynuował poseł Kukiz'15.
– Sam miałem wątpliwości co do powodzenia tych zmian ze względu na zapisy konstytucyjne oraz wrogość zagranicy – dopowiedział red. Sakiewicz.
"Jeden Bolek"
– Lech Wałęsa zachowuje się jakby miał żółte papiery, jakby był człowiekiem o ograniczonej poczytalności. Jest przyzwolenie na to części klasy politycznej, sędziów oraz mediów. Dla sądu okazuje się, że haniebne, skrajnie niemoralne określenia pana Wałęsy nie są niczym złym. To smutne, że na ołtarzu walki z PiS-em dawni działacze niepodległościowi kneblują siebie żeby nie rozliczyć Lecha Wałęsy za jego grzechy z przeszłości – analizował europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Nie mamy póki co dowodów archiwalnych na to, że Lech Wałęsa w latach '90 sprzyjał postkomunistycznym służbom. Charakterystyczne są dwie rzeczy. Cała kancelaria prezydenta Lecha Wałęsy była złożona z agentów TW. Po zwolnieniu Lecha Kaczyńskiego, wszyscy już tam mieli takie powiązania. Otoczenie było bardzo zastanawiające. Trudno się spodziewać, że wynikała wyłącznie z głupoty. Druga rzecz to jego dzisiejsze zachowanie. Ma obsesje na temat swoich działań z przeszłości. To człowiek politycznie przegrany. Opozycja wyciągnęła go z lamusa, bo to jedyny symbol za granicą – odniósł się red. Staniszewski.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym
– Stanęliśmy przed dramatycznym wyborem. Cofnięcie się i powalczenie aby poprzez załagodzenie konfliktu obniżyć poziom wrogości unijnych instytucji i opozycji, albo zacięta walka i coraz większe ukorzenianie się polexitu, tak namiętnie powtarzanego przez środowiska opozycyjne. Nawet jeśli zniknęła już istota sporu, nadal jest część targowicy, która namawia KE aby ta nie wycofywała się z wniosku – mówił Czarnecki, tłumaczą decyzję obozu władzy.
Skala grabieży poraża
Wiceminister finansów z rządu PO-PSL Elżbieta Chojna-Duch zeznała w środę przed komisją, że według niej proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy. W resorcie finansów - jak mówiła - gabinet miał "superpracownik" Renata Hayder zatrudniona w firmach doradczych - Arthur Andersen i Ernst&Young. – Na przesłuchaniu nie powiedziałam niczego zadziwiającego. To były fakty - powiedziała dla Telewizji Republika Elżbieta Chojna-Duch, prawnik była wiceminister finansów w rządzie PO (w latach 2007-2010), która była gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w programie „W punkt”, wyemitowanego 22 listopada br.
– Mam swoją teorię. Pisano pod kilka firm i pod kilka przestępstw. Nie spodziewano się, że otwierając drzwi do tego skarbca wycieknie tyle pieniędzy. Taki opis się jawi. Przez głupotę doprowadzono do kradzieży na niebotyczną skalę – sugerował red. Sakiewicz.
– Państwo za PO-PSL było cytryną do wyciśnięcia przez przestępców – podkreślił europoseł Czarnecki. – Jeżeli w trakcie negocjacji pan Pawlak działa na korzyść Rosji, nie może to być bardziej wymowne. Wówczas nawet instytucje unijne interweniowały, broniąc Polski przed jej wicepremierem – punktował dalej red. Mariusz Staniszewski.