„Dopadł mnie nowotwór – GIST. To mięsak, mało agresywny, rzadko dochodzi do przerzutów. Dzięki wczesnemu wykryciu podczas badań profilaktycznych jest szansa, że skończy się dobrze – powiedział w wywiadzie dla „Plus minus” polityk Solidarnej Polski Tadeusz Cymański.
„Mój rak nie jest najgorszy. Po sześćdziesiątce zwłaszcza warto przynajmniej raz na rok sobie zrobić to USG jamy brzusznej, nawet kosztem czasu i nadwyrężenia budżetu. Profilaktyka pozwala wykryć chorobę, zanim pojawią się wyraźne objawy” – powiedział Cymański.
Poseł Zjednoczonej Prawicy dodał, że czuje się dobrze, czeka na zabieg operacyjny, jednak nie ma jeszcze ustalonego terminu.
„Czekam na termin. W szpitalach tymczasowych są sytuacje, że jeden anestezjolog ma dziesięciu pacjentów i przeprowadza zabiegi, w których stawką jest życie. Teraz są jeszcze większe dramaty ludzi pod respiratorami. Wskaźnik respiratorowej śmierci mamy wysoki. W sytuacji braku anestezjologów pozostaje często dramatyczny wybór pomiędzy obsługą planowanych zabiegów a opieką nad ofiarami covidu, których życie jest bezpośrednio zagrożone” – powiedział.
Nie jestem przygotowany, nie jestem spakowany
Odnosząc się do wypowiedzi Lecha Wałęsy, który przed ostatnią operacją powiedział, że już jest spakowany, nie boi się przejścia na tamten świat Cymański odpowiedział: „Ja nie jestem przygotowany, nie jestem spakowany. Nie chcę umierać. Z całym szacunkiem, ale nie za bardzo też wierzę w takie deklaracje, jak ta prezydenta Wałęsy. Bardzo boję się cierpienia, bo chyba najgorsza jest ta droga. Sam moment śmierci to jest chwila, natomiast cierpienie...”.
Cymański zachęcił również do dbania o styl życia i regularne badania profilaktyczne. „Mamy wielu znakomitych i bardzo oddanych pacjentom lekarzy. Tyle tylko, że trzeba również dbać o styl życia - odpoczynek, zdrowe odżywianie, ruch, no i ograniczanie nałogów, a najlepiej całkowite ich wyeliminowanie. I powtórzę, warto się regularnie badać. Nie bójmy się chodzić do lekarza” – powiedział Cymański.