Czytając ostatni wpis na oficjalnej stronie Stefana Niesiołowskiego nie sposób nie odnieść wrażenia, że jeden z najbardziej charakterystycznych polityków Platformy Obywatelskiej nie na żarty wziął sobie do serca popularny skecz jednego z kabaretów dotyczący straszenia PiS-em. Z każdym kolejnym zdaniem czytelnik może popaść w coraz to większe zdumienie i zadawać sobie pytanie: on tak na poważnie?
Niesiołowski zaczyna swój wpis od wskazania tego, kto tak naprawdę po wygranej PiS będzie sprawował władzę w kraju. Jak podkreśla, nie będzie to "żaden Duda" czy Szydło, ale Jarosław Kaczyński do spółki z Antonim Macierewiczem, Mariuszem Kamińskim, Joachimem Błaszczakiem.
Polityk idzie jednak dalej i nie tylko drwi ze śp. Lecha Kaczyńskiego ale samej katastrofy smoleńskiej. W każdym mieście na największym placu zbudowany by został pomnik Lecha Kaczyńskiego, który w walce o Polskę poległ pod Smoleńskiem (w zależności od miejsca oświetlenia i innych okoliczności pozłacany lub nie), drobnym drukiem byłyby dla kamuflażu wypisane nazwiska pozostałych ofiar katastrofy smoleńskiej – szydzi Niesiołowski.
Jak jednak dodaje, biorąc pod uwagę, że Lech Kaczyński był największym Polakiem czasów najnowszych także główna ulica w każdym większym mieście powinna nosić nazwę Lecha ewentualnie Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Pewną trudnością jest to, że Jarosław Kaczyński żyje, ale mamy już precedensy z nazywaniem ulic, szkół i obiektów imieniem Jana Pawła II, a zasługi Jarosława Kaczyńskiego (Jarosław Polskę zbaw) są z pewnością nie mniejsze – kontynuuje swój wywód polityk.
Dalej dostaje się historykom, którzy mają napisać nową - korzystną dla PiS-u historię. Najwybitniejsi patriotyczni i niepokorni historycy tacy jak pp. Nowak, Cenckiewicz, Gontarczyk, Żaryn, Dudek itd. napiszą prawdziwą wersję historii według, której strajki sierpniowe w 1980 roku zorganizowali bracia Kaczyńscy. Lech Wałęsa wraz z grupą zdrajców i sprzedawczyków takich jak Geremek, Mazowiecki, Hall, Borusewicz, Borowczak itp. chcieli podpisać haniebne pseudoporozumienie gdańskie będące kapitulacją wobec PZPR i swoich mocodawców w UB, ale przeszkodził temu niezłomny Lech Kaczyński, który cały czas kierował zarówno jawną jak i podziemną Solidarnością przeciwstawiając się zdradzieckiej klice Wałęsy, Bujaka, Lisa itp. Kwestionowanie wielkości i zasług Lecha oraz Jarosława Kaczyńskich będzie karane więzieniem – czytamy dalej.
Następnie Niesiołowski kieruje połączony atak na Powstanie Warszawskie, IPN, Andrzeja Dudę i redaktora naczelnego TV Republika: "Najnowsze dane z IPN wykazały, że Powstanie Warszawskie zakończyło się zwycięstwem, co prawda po 70 latach, ale jednak. Tym zwycięstwem Powstania jest prezydent Duda, który jednocześnie jest przykładem Boskiej interwencji i zesłaniem Ducha Świętego, co trafnie zauważył polski świecki papież Terlikowski opatrując swoją jak zawsze trafną i głęboką analizę podsumowaniem Habemus Dudam".
Znany ze swojego agresywnego języka polityk ostrzega, że gdy PiS dojdzie władzy media prywatne zostaną zlikwidowane jako element wrogi, a dyrektorami państwowych mediów zostaną "oczywiście niepokorni patrioci pp. Karnowski, Pospieszalski, Gargas, Wildstein, Zaremba, Mazurek, Pietrzak, Wolski, Ziemkiewicz, Gursztyn, Wróblewski, Zybertowicz, Grzybowska, Sakiewicz, Król, Wyszkowski, Jachowicz itp.".
W swoim wywodzie Niesiołowski poświęca uwagę także Kościołowi, księżom. Pisze o powszechnej lustracji i likwidacji Trybunału Konstytucyjnego. Aż dziwne, że nie pojawiły się wątki o Antonim Macierewiczu urzędującym w Al. Szucha w skórzanym płaszczu...
Tak może być, gdyby wygrało PiS i dlatego trzeba zrobić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby do tego nieszczęścia nie doszło – kwituje.