Dziś przed południem w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych odbędzie się konferencja podkomisji smoleńskiej do ponownego zbadania wypadku lotniczego. - Raport podkomisji smoleńskiej porusza różnorodne problemy, ale 90 proc. naszej pracy dotyczyło zidentyfikowania technicznej przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 r. - poinformował przewodniczący gremium Antoni Macierewicz.
zaprezentuje "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154-M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej". Konferencja podkomisji smoleńskiej ma rozpocząć się o godz. 11 w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych w Warszawie przy ulicy Puławskiej.
Dokument ma ponad 300 stron, a uzupełniają go tysiące stron załączników, które zawierają materiał dowodowy. Sam raport przede wszystkim koncentruje się na wynikach badań, zaś materiał dowodowy, jego najważniejsza część, będzie dostępny dla opinii publicznej wraz z raportem w internecie" - powiedział Macierewicz.
Wyjaśnił, że w załącznikach zawarte są w większości kwestie techniczne, ale również mieści się w nich dokumentacja prawna oraz dokumentacja filmowa. "Głównym punktem odniesienia są informacje oraz prace techniczne, które zostały przez członków komisji wykonane, w tym olbrzymia ilość eksperymentów, które są tam relacjonowane i pokazane w formie filmowej" - mówił Macierewicz.
Szef podkomisji podkreślił, że w opracowaniu dominują sprawy techniczne, gdyż raport dotyczy mechanizmu tragedii z 10 kwietnia 2010 r. "Oczywiście są poruszane różnorodne problemy, uwarunkowania polityczne, ale 90 proc. naszej pracy dotyczyło znalezienia i zidentyfikowania technicznej przyczyny śmierci lecących samolotem i katastrofy" - wskazał.
Przewodniczący zaznaczył, że "raport został przyjęty przez całą podkomisję w sierpniu zeszłego roku". "Od tego czasu był udostępniany rodzinom. Chcieliśmy, żeby najpierw rodziny mogły się z nim zapoznać, a dopiero później opinia publiczna. Ten czas był wykorzystany także do prac redakcyjnych, jeśli chodzi o załączniki, bo okazało się, że one muszą być dużo szersze niż wstępnie zakładaliśmy" - powiedział.
Jak dodał liczy na to, że materiały te "staną się istotnym elementem świadomości narodowej, która była przez ubiegłe 12 lat tak brutalnie i w sposób uwarunkowany politycznie niszczona".
Macierewicz przypomniał też, że rok temu został zaprezentowany film, który był "publicystyczną relacją z tego raportu". Według tez zawartych w filmie wyemitowanym 10 kwietnia ub.r. do katastrofy przyczyniły się wybuchy w kadłubie i na skrzydle Tu-154M oraz działania Rosjan. "Dziś już wiemy, że do tragedii smoleńskiej nie doszłoby, gdyby nie rozbicie TU-154M na skutek eksplozji, która zniszczyła najpierw lewe skrzydło, a następnie cały samolot i zabiła 88 pasażerów i 8 członków załogi" - podsumowano wówczas w filmie.
W zeszłym tygodniu bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej spotkali się z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w tej sprawie. Śledczy poinformowali, że nie zakończyli jeszcze gromadzenia dowodów i nie wykluczają żadnej hipotezy śledczej.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, którym leciała delegacja na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Warszawski Klub Gazety Polskiej zapasza na okazjonalny wykład na temat opublikowanego dziś raportu,
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?