"Ci się rozsiedli na środku ulicy i mszę odprawiają" – czytamy we wpisie na portalu społecznościowym posła Platformy Obywatelskiej Tomasza Cimoszewicza. Syn byłego premiera okazał frustrację po tym, jak utknął w korku spowodowanego procesją z okazji Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Zobowiązał się nawet do sprawdzenia wszystkich parafii…
"A wy na maratończyków w Warszawie narzekacie" – napisał w bezradności poseł Cimoszewicz. Oberwało się nawet Policji, która, zdaniem posła, "prysnęła". "Zamiast dopilnować przejazdu, bo korek już długi, odbiła w pole i ślad po nich zaginął" – zarzucił funkcjonariuszom.
Na antenie radia tok.fm zadeklarował, że sprawdzi, czy parafie w Polsce wystąpiły o pozwoloenie na organizację procesji. – W najbliższy poniedziałek skieruję zapytanie, ile zostało zgłoszonych miastom i gminom procesji jako zgromadzenia publiczne. Ciekawy jestem czy ta, która zablokowała trasę została zgłoszona władzom gminy – dumnie deklarował.
A wy na maratończyków w Warszawie narzekacie. Ci się rozsiedli na środku ulicy i mszę odprawiają. Policja właśnie prysnęła. Radiowóz 919. Zamiast dopilnować przejazdu bo korek już długi, odbiło w pole i ślad po nich zaginął. pic.twitter.com/YTiLAmGclE
— Tomasz Cimoszewicz (@tcimoszewicz) 31 maja 2018
Wpis spotkał się licznymi reakcjami internautów. Wśród nich, dostatecznie mocno wybrzmiała ta, autorstwa Adama Andruszkiewicza. "W dawnych, dobrych dla twojej rodziny czasach, przyjechaliby sołdaci i rozgonili Ciemnogród. A dziś wielki pan "demokrata" z PO musi czekać i nie może użyć policji przeciwko modlącym się Obywatelom. To już nie lata 50, więc stój i czekaj grzecznie" – czytamy w ripoście.
W dawnych, dobrych dla twojej rodziny czasach, przyjechaliby sołdaci i rozgonili Ciemnogród. A dziś wielki pan "demokrata" z PO musi czekać i nie może użyć policji przeciwko modlącym się Obywatelom. To już nie lata 50, więc stój i czekaj grzecznie