Po wczorajszym wystąpieniu wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego w programie Katarzyny Gójskiej na antenie Telewizji Republika, wciąż rozmowa jest szeroko komentowana. W trakcie programu doszło do ostrej wymiany zdań, jednak sporo działo się również tuż przed wejściem na antenę. Wiceszefowi MSZ, któremu już podpięto mikrofony, chyba trochę za bardzo "rozwiązał się język".
Telewizja Polska otrzymała od polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych skandaliczne pismo zawierające zarzuty Federacji Rosyjskiej wobec polskich dziennikarzy. Jest w nim stwierdzenie, że popełnili oni "czyn karalny".
Chodzi o program "Minęła 20" na antenie TVP Info, a konkretnie grafikę, jaką wykorzystano podczas emisji - czyli plakat Wojciecha Korkucia "Achtung Russia".
W Telewizji Republika red. Katarzyna Gójska zapytała wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego o to pismo. Ten zaś na oczach telewidzów skłamał, mówiąc o jego treści.
Tymczasem, jeszcze przed nagraniem - gdy wiceminister Cichocki został już podpięty do telewizyjnych mikroportów i miał założony mikrofon - w obecności kilkunastu pracowników Telewizji Republika krytycznie i drwiąco wyrażał się o swoim szefie, ministrze spraw zagranicznych Jacku Czaputowiczu.
Cichocki sugerował, że Czaputowicz nie radzi sobie w dyplomacji i w roli ministra.
Ciekawe, jak wobec przełożonych i instytucji państwa polskiego wiceszef MSZ zachowuje się w studio TVN - albo podczas międzynarodowych rozmów...