Ciągnął psa na lince za samochodem... Poznaj finał tej sprawy!

Białostocka prokuratura uznała, że 32-letni mężczyzna, który ciągnął za samochodem zaczepionego na lince psa, nie był tego świadomy. Postanowienie nie jest prawomocne.
Prokuratura zbadała m.in. miejski monitoring oraz przeprowadziła na posesji eksperyment. Śledczy uznali, że pies zerwał się z uwięzi i leżał pod lub przy samochodzie. Linka przyczepiona do obroży musiała zaplątać się w auto, a mężczyzna nie wiedział, że ciągnie za sobą psa.
Do zdarzenia doszło w centrum Białegostoku w październiku ubiegłego roku. Kierowca przez ok. 4-kilometrową trasę ciągnął za samochodem psa. Zwierzę na łuku ronda urwało się z liny.
Pies nie przeżył. Śledczym udało się znaleźć kierowcę samochodu. Okazało się, że był to właściciel psa. Jednak policja nie postawiła mu zarzutów, twierdząc, że mężczyzna nie był świadomy, że ciągnie zwierzę za samochodem. Wówczas do postępowania włączyło się Białostockie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Tusk jak zwykle się wściekł, a potem wygłosił orędzie. Pełne gróźb i typowych dla niego niedomówień [KOMENTARZE]
Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"
Ile gwiazdy biorą za wesele? Nawet 50 tysięcy za jeden wieczór! Wiśniewski, Zenek i Narożna w cenniku ślubnych marzeń
Będzie wymiana jeńców 1000 na 1000. Ukraina dogadała się z Rosją - "wszystkich naszych trzeba zabrać"
Najnowsze

Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"

Ile gwiazdy biorą za wesele? Nawet 50 tysięcy za jeden wieczór! Wiśniewski, Zenek i Narożna w cenniku ślubnych marzeń

Fogiel: Tusk udaje, że „nic się nie stało” – ale Hołownia wierzga!
